wtorek, 9 sierpnia 2016

Sen szaleńca czyli Lilka na kaszubskim zamku


Dawno, dawno temu, za górami, za lasami...a właściwie to nie tak daleko bo w Łapalicach i też nie tak dawno temu bo latach 80., w głowie pewnego, majętnego Gdańszczanina, pojawił się pomysł na budowę domu. Pan Piotr zgłosił do urzędu plany zagospodarowania działki budowlanej i maszyna ruszyła. Pomysł ewoluował aż ostatecznie, zamiast 170-metrowego domu z pracownią, na horyzoncie ukazał się istny zamek. Zauroczeni fantazją (głupotą ? ) właściciela postanowiliśmy, w trakcie naszej podróży przez Kaszuby, zwiedzić ten monumentalny przybytek.
W teorii teren jest prywatny, a co za tym idzie ogrodzony, ale dziurę w płocie widać na kilometr. Oficjalnie jest to też nadal teren budowy, ale po robotnikach pozostały tylko ślady w postaci rozbitych butelek i tym podobnych fantów. Nie będę się rozpisywała za nadto bo nasz dokumentacja fotograficzna mówi sama za siebie a o historii pana Piotra rozpisują się liczne blogi i portale. Dla sprostowania dodam tylko, że na zdjęciach zobaczycie m.in. krużganek, salę balową, dziurę na kryty basen, malownicze drewniane sufity, wieżyczki (jest ich 12 na cześć 12 apostołów) i oczywiście księżniczkę Lili, która penetrowała z nami ten przybytek blisko godzinę. Nie zobaczycie natomiast kilkuhektarowego terenu okalającego zamek, podjazdu z prywatnym parkingiem na ok. 10 aut i sztucznego jeziora. Ponoć właściciel wciąż walczy o zgodę na dalszą budowę i nadal snuje wizjonerskie plany - ostatnia wersja, do jakiej dotarłam, to pomysł na zaaranżowanie w zamku sanatorium. Jak tylko pojawią się oferty na Grouponie - wchodzę w to ! ;)





1 komentarz :

  1. Jejku, jak ja uwielbiam takie klimaty! Widać że Lilce też się podobało. Super wyprawa! :)

    OdpowiedzUsuń

Śmiało, czekamy na twój komentarz!