środa, 2 listopada 2016

apatia blogera




Wracamy po trzech miesiącach przerwy. Chciałabym napisać, że tak długa absencja była wynikiem nadmiaru codziennych zadań albo, że z jakiegoś innego powodu kompletnie nie miałam czasu na pisanie. Nie byłoby to jednak do końca zgodne z prawdą. Faktycznie, przygotowania do naszego  niedawnego ślubu mocno mnie pochłonęły. Musiałam w dwa miesiące ogarnąć cały temat od zakupu kreacji, wybory fotografa, obmyślenie przyjęcia dla naszych gości po rezerwacji podróży poślubnej. Nie było to jednak aż tak angażujące zajęcia żebym nie mogła skrobnąć w między czasie kolejnych wpisów. Z drugiej strony ślubne tematy i cała wiążąca się z nimi atmosfera wydawały mi się w tym czasie najfajniejszą rzeczą i wcale mnie do bloga nie ciągnęło. Obiecałam sobie, że nadrobię zaległości po powrocie z miodowego miesiąca, który w naszym wypadku, trwał 8 dni. Wróciliśmy 10 października ale chęci w tym czasie wcale nie nabrałam.