wtorek, 14 czerwca 2016

Pies na drugim planie


zdjęcie nadesłane w ramach akcji Photocopy Club
Fotografowanie, choć może powinnam raczej powiedzieć - pstrykanie fotek - od zawsze sprawiało mi ogromną frajdę. Pierwszy aparat, tzw. głupaka dostałam od babci. Teraz moją pasję wspiera głównie Kuba, zaopatrując w coraz to nowsze gadżety i zagrzewając do działania. Od czasu do czasu wysyłam zdjęcia na przeróżne konkursy, czasami owocuje to nagrodami - tak było w przypadku zdjęcia z poprzedniego wpisu, na którym Lilka dumnie pręży się przed chatką [KLIK]. Dnia, w którym dowiedziałam się o zwycięstwie, rozpoczynał się łódzki Fotofestiwal. To stały punkt w naszym terminarzu eventowym. Zapraszam na wpis, który mógłby równie dobrze mógłby być zatytułowany "Motyw psa w fotografii" ;)
Trzy poziomy starej fabryki, w której odbyła się jubileuszowa, piętnasta edycja, obwieszone były zdjęciami autorów z całego świata. Zboczenie blogowe sprawiło, że wypatrywałam wśród nich głównie "psich zdjęć". Okazało się jednak, że tych było jak na lekarstwo czyli dosłownie czternaście (wszystkie wklejam). Trochę mnie to zdziwiło, nie powiem. Hasłem festiwalu było w tym roku "Hit the road" czyli szeroko pojęta fotografia podróżnicza a podróże, zwłaszcza te egzotyczne, zawsze kojarzyły mi się z kulinariami i odmiennym światem fauny i flory. Jednak artyści, biorący udział w festiwalu, mają chyba odmienne postrzeganie rzeczywistości. Obejrzeliśmy cykle stricte podróżnicze, reporterskie, antropologiczne,  impresje nt. odległych / wymarłych krain. Na zdjęciach dominowały krajobrazy i ludzie, często w dość apokaliptycznych stylizacjach. Można było odnieść wrażenie, że żyjemy w świecie bez zwierząt. Natomiast wszystkie psy, które wypatrzyliśmy sprawiają wrażenie smutnych, porzuconych a w jednym przypadku są już tylko wspomnieniem psa. Z czego to wynika ? Nie mam pojęcia i nie chce się silić na interpretacje. Zobaczcie sami i oceńcie.

Wracając jeszcze do kwestii fotografowania to ponoć najtrudniej jest uchwycić dzieci i zwierzęta. Ta zasada sprawdza się doskonale w przypadku Lilki, która jest potwornie oporną modelką. Dzięki bogu za aparaty cyfrowe bo gdybym miała wrócić do głupaka to zbankrutowałabym chyba na klisze - spośród 200 zdjęć udaje mi się ostatecznie wyłowić może 3, na których widać całą Lilkę w bezruchu zamiast bliżej nieokreślonych mazów. Nadal nie mam sposobu na unieruchomienie jej i skupienie uwagi (na Stefka działała hipnoza na piłeczkę). Jeśli macie jakieś genialne sposoby to podzielcie się proszę ! Nie wierzcie też, jeśli ktoś wam będzie próbował wmówić, że białe psy są bardziej fotogeniczne od pozostałych - otóż nie jest to prawdą. Silne światło sprawia, że Lilka staje się bezkształtnym worem z czarnym okiem, bez żadnych plamek, zmarszczek i osobowości. Obrabianie jej zdjęć to niekończąca się praca z kontrastem i nie jest to równa walka, jeśli jest się tylko skromnym amatorem. Bardzo ładnie za to prezentuje się na żywym i wielokolorowym tle, choć takie trudno w Ldz znaleźć. Na szczęście, odkąd mamy Lilaczka, zakochany w niej Kuba stara się pomagać mi przy sesjach a nawet  sam podejmuje inicjatywę ("Zobacz, jakie jej zrobiłem! Zobacz, jak ślicznie wyszła, widzisz jak kucnęła ? O tu, nad stawikiem..." :) 

autor: Birte Kaufmann
autor: Joseph Tamargo, cykl Varparaiso
autor: Daniel Gnap, cykl Polska ulicznie
autor: Krzysztof Błażejewski, cykl Polska ulicznie
autor :Shadman Shahid, cykl Ajna

Brak komentarzy :