czwartek, 31 marca 2016

3 sposoby na trupi oddech - testujemy Dental Ring


Mówiąc wprost i bez ogródek - Lilce wali z paszczy. Jej oddech przywodzi na myśl ostatnie tchnienie trupa. Uciążliwe zwłaszcza z uwagi na fakt, że psica lubi rozdawać buziaki na prawo i lewo ale, w jej przypadku, to jak pocałunek z bezzębną prostytutką po 60-tce. W ostatnich tygodniach dość często miała badaną paszczę, celem ustalenia wieku. Wyszło, że ma od dwóch do czterech lat czyli tak bliżej trzech. Przy okazji dwóch weterynarzy dokonało analizy dentystycznej stwierdzając, że nie ma tragedii. Co składa się na taką ocenę?

* złamane wszystkie kły                                                                   
* próchnica i dziury w 3/4 uzębienia                                                                                                                * kamień na większych zębach

Jeśli to nie jest tragedia to co nią jest? Ogólny stan dobry zatem. Kamienia usuwać nie trza. No dobra, ale w takim razie skąd ten odór? Karmę dostaje ekskluzywną powiedziałabym, refluksu nie ma, nie wymiotuje, wszystko trawi ochoczo, więc to chyba nie z trzewi się wydobywa ? Zostaje zatem dbanie od zewnątrz, czyli dostarczenia pannie różnych specyfików do ścierania kamienia. Obowiązkowo mamy zawsze w domu Denta Stixy ale bardziej jako przysmak bo jakoś nie wierzę w ich moc czyszczącą skoro zostają pochłonięte w 3 sekundy. 

W TKMaxie odkryłam wynalazek pt. Dental Ring firmy Omega Paw. Specyfik ten reklamowany jest jako szczotka do zębów dla naszych psów, którą zwierzaki same będę potrafiły obsłużyć. Brzmi obiecująco, nieprawdaż ? Wzięłam, nabyłam i streszczam. Ringi to 3 kółka. Każde składa się dwóch podstawowych warstw - sprasowanej tektury i gumowatej, zielonej substancji o zapachu (i smaku - tak, tak, spróbowałam) pasty do mycia zębów. Założenie jest takie, że dajemy psu 1 kółko na 15 minut, on je ciumka, zabieramy, chowamy, zachwycamy się śnieżnobiałym uśmiechem pupila, dajemy ponownie po kilku dniach. No i tu napotykamy na zasadniczy problemy- nasz pies nie potrafi ciumkać. Ona się nie cacka, ona masakruje. Kółko poszło w drzazgi w 10 minut. 
Subtelny pies, który potrafi powolnie rzuć zabawkę, miałby z Dental Ring całkiem dobry pożytek. Sztywna, sprasowana tektura ma maleńkie wypustki, które masują dziąsła. Miętowa warstwa jest za to miękka i gładka, zakładam więc, że poleruje szkliwo. Dodatkowo miętowy zapach, który wciera się w paszczę odświeża oddech. 
Niestety Lilka potraktowała specyfik, jak każdą inną rolkę po papierze toaletowym i szybko zakończyła temat. Mimo to, jej zębiszcza faktycznie były po tej krótkiej sesji jakby lekko odświeżone  i czystsze (a może to tylko efekt placebo ? Próba usprawiedliwienia kolejnego psiego zakupu ? ).
Z naszej perspektywy Dental Ring, poza swoją kruchością w obliczu amstaffich szczęk, ma jeszcze trzy inne wady.
1. Zielonej części nie można połykać. Trochę bez sensu, zważywszy, że jest bardzo smaczna, ma konsystencję żelka,  no i rozdrabnia się na małe części, które aż proszą się, żeby je pożreć.
2. Kółko, pieczołowicie rozłożone na części oznacza drobiazgowe sprzątanie przestrzeni, pokrytej niezliczoną ilością, wstrętnie obślinionych i wstępnie przeżutych, miko-kawałeczków tektury oraz zielonych glutów.
3. Przy założeniu, że po kwadransie chowamy go do szafki na kilka dni, jest to totalnie niehigieniczne (zaschnięta ślina) a przecież do higieny ten gadżet służy !
No właśnie gadżet - jeśli macie delikatne psy i wolne 25 zł, możecie nabyć Dental Ring.
My będziemy szukać dalej. A może coś nam polecicie paszczaki ?


2 komentarze :

  1. Bez sensu, nie lubię takich specyfików do żucia dla psów, których nie wolno jeść. Jak niby pies ma to żuć nie zjadając... Przypuszczam, że u nas też jeden krążek poszedł by w wióry po kilku minutach. Dzięki za recenzję, przynajmniej jak to zauważę to się nie skuszę zobaczyć co to ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. O, no to brawo! Grubsza sprawa wykraczająca poza moje wyobrażenia :D Uhuhuhu, apropos bomby biologicznej właśnie wróciłyśmy ze spaceru - Milka miała wyżerkę i przez pierwszą część spaceru latając bez smyczy zeżarła chyba ze trzy gówna. Cierpliwość mi się skończyła i zapięłam drańkę na drugą część spaceru. Ale u nas bokser ma swój zapach błota forever&ever - nie śmierdzi jej z pyska, ona cała w okolicy pyska po prostu pachnie wiecznym mułem XD

    OdpowiedzUsuń

Śmiało, czekamy na twój komentarz!