tag:blogger.com,1999:blog-3796992219655040732024-03-05T06:17:39.221+01:00PROJEKT AMSTAFFUnknownnoreply@blogger.comBlogger18125tag:blogger.com,1999:blog-379699221965504073.post-80347851054593896212016-11-02T09:00:00.000+01:002016-11-02T09:48:43.889+01:00apatia blogera<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6-5bc-YxTIR0YwK-6vQvIMcsw8XpxbSXntdGbeN4KTH_rUBbtZdYyNaMPQwu9LyFz9WG0fRzVu2Z7UM8SD3pDKokYWA3nznmw2JnZC9DEVXYtj_R3z8YWYErdDowqfSfDxzBOqiz4-k4/s1600/heart.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6-5bc-YxTIR0YwK-6vQvIMcsw8XpxbSXntdGbeN4KTH_rUBbtZdYyNaMPQwu9LyFz9WG0fRzVu2Z7UM8SD3pDKokYWA3nznmw2JnZC9DEVXYtj_R3z8YWYErdDowqfSfDxzBOqiz4-k4/s1600/heart.jpg" /></a></div>
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Wracamy po trzech miesiącach przerwy. Chciałabym napisać, że tak długa absencja była wynikiem nadmiaru codziennych zadań albo, że z jakiegoś innego powodu kompletnie nie miałam czasu na pisanie. Nie byłoby to jednak do końca zgodne z prawdą. Faktycznie, przygotowania do naszego niedawnego ślubu mocno mnie pochłonęły. Musiałam w dwa miesiące ogarnąć cały temat od zakupu kreacji, wybory fotografa, obmyślenie przyjęcia dla naszych gości po rezerwacji podróży poślubnej. Nie było to jednak aż tak angażujące zajęcia żebym nie mogła skrobnąć w między czasie kolejnych wpisów. Z drugiej strony ślubne tematy i cała wiążąca się z nimi atmosfera wydawały mi się w tym czasie najfajniejszą rzeczą i wcale mnie do bloga nie ciągnęło. Obiecałam sobie, że nadrobię zaległości po powrocie z miodowego miesiąca, który w naszym wypadku, trwał 8 dni. Wróciliśmy 10 października ale chęci w tym czasie wcale nie nabrałam.<br />
<a name='more'></a>Mówiąc wprost - odechciało mi się. Na pewno miała też na to wpływ mało satysfakcjonująca poczytność ostatnich wpisów i ogólna apatia blogowa. Nie pisałam, nie czytałam, nie śledziłam co dzieje się u innych. Wypadłam z obiegu i miałam wrażenie, że nikt za nami zbytnio nie tęskni. Każdy temat, jaki przychodził mi do głowy, wydawał mi się nie dość interesujący dla mnie, a co dopiero dla was. Mam wrażenie, że wszystko już zostało napisane a wałkowanie po raz kolejny tych samych tematów to nuda. W takim oto poczuciu dotrwałam do dziś. Po prawie 90 dniach nieobecności odpaliłam bloggera i dzielę się z wami swoim zrezygnowaniem.<br />
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6oBCqwUxoMUU4QHTRkfdvtWwBc4EtYxDsyfgNaMBtQhX2Oq-hSkQVzTXpEJP4l6Bv-PCPtqkloQMbkidcCvUT1a4AHST4hdYtlGH5MkEzUURoQJWZQuilQFQAmZILgkx4Fp6Z0UAy-PU/s1600/1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6oBCqwUxoMUU4QHTRkfdvtWwBc4EtYxDsyfgNaMBtQhX2Oq-hSkQVzTXpEJP4l6Bv-PCPtqkloQMbkidcCvUT1a4AHST4hdYtlGH5MkEzUURoQJWZQuilQFQAmZILgkx4Fp6Z0UAy-PU/s1600/1.jpg" /></a></div>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b>Gdzie byliśmy jak nas nie było? </b><br />
<b><br /></b></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Ostatniego dnia tegorocznego urlopu zdecydowaliśmy, że pod koniec września się hajtamy. Trzeba się tylko było zastanowić, jak w tej niecodziennej sytuacji, miałaby zafunkcjonować Lilka. Oboje byliśmy pewni, że nie chcemy jej ciągnąć ze sobą na tę uroczystość. Mimo deklaracji znajomych, że ją ogarną, uznaliśmy, że i dla niej i dla nas byłby to zbyt duży stres i niepotrzebny cyrk. Poza tym, no umówmy się, na ślubie tylko jedna osoba może być w bieli ;) Nie chciałam rywalizować z nią o uwagę gości. Za to dzielnie towarzyszyła mi w przygotowaniach. Była gwiazdą making offu. Zadowolona z obecności gości, zainteresowana walizką pani od make up'u, przestraszona dźwiękiem migawki. Przez ponad godzinę kręciła się po salonie, wchodząc w obiektyw, uciekając przed obiektywem, obwąchując pudry, liżąc pędzle, przymilając się do wszystkich. Po jakimś czasie znudziło się jej to zamieszanie i zabunkrowała się na łóżku w sypialni. Po raz pierwszy mogła się bezkarnie do mnie przytulać, bez obaw o pozostawienie sierści na moim - wyjątkowo białym - outficie.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoj7JQGw1_IghKRbhj2BihbUJuvU3aIJJOhI9dAFYuql-zFol9gbo_Y7M7j2tQ4wPpoydKaEMZIS-hWshRj7tB6ISIp4cSTcfwTpGvLOdDeNavBz6j_ZGOfRYwmg1HIsUqIzON1f4-4RM/s1600/2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoj7JQGw1_IghKRbhj2BihbUJuvU3aIJJOhI9dAFYuql-zFol9gbo_Y7M7j2tQ4wPpoydKaEMZIS-hWshRj7tB6ISIp4cSTcfwTpGvLOdDeNavBz6j_ZGOfRYwmg1HIsUqIzON1f4-4RM/s1600/2.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
Jeszcze na chwilę przed wyjście z domu musiałam ją wyprowadzić na spacer. Miny sąsiadów, widzących mnie i moją świadkową, całe wyfiokowane i w pełnym makijażu o 12 w południe, maszerujące w ślubnych kreacjach i adidasach po okolicy - bezcenne. Policjanci z pobliskiej komendy byli pewnie przekonani, że nie zdążyłyśmy się jeszcze zmyć po piątkowej imprezie. Jako, że mój obecny mąż, boi się aparatu jak ognia, odmówił pozowania ze mną. Także dokumentacja tego spaceru była naszą wersją pakietu pt. "sesja plenerowa". Plenerem stał się najbardziej obsrany skwerek pod kamienicą, nie miałyśmy już czasu na park. Na szczęście czarno-biały filtr i odpowiednie kadrowanie uczyniły to miejsce całkiem malowniczym.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMNtNdY5KgYgkL1UdhPHgcF7Knl_ZuSMqpw8e8vHhRvOD-YyQvRN-T05Dtn5jydqg712NM8FsJUVHmsUCcCjrMGUXnXkYBnUhWmq3zgG_HH50YBQhqqvAUN5edB5587HNa9Wk0eOpjHn8/s1600/nowa.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMNtNdY5KgYgkL1UdhPHgcF7Knl_ZuSMqpw8e8vHhRvOD-YyQvRN-T05Dtn5jydqg712NM8FsJUVHmsUCcCjrMGUXnXkYBnUhWmq3zgG_HH50YBQhqqvAUN5edB5587HNa9Wk0eOpjHn8/s1600/nowa.jpg" /></a></div>
<br />
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Następnym tematem do ogarnięcia była psia opiekunka na noc poślubną. Tu z pomocą, podobnie jak podczas spaceru, przyszła moja świadkowa czyli pani doktor z Doglife. Jola i Adam zostali na noc w naszym mieszkaniu. Jako że Lilce jest obojętne kto z nią jest, byleby tylko pozwolił wejść na łóżko, cała trójka spędziła wspólnie miły wieczór. To była najbardziej stresująca część przygotowań w oczach Kuby. Kto zaopiekuje się jego księżniczką ? Czy ją wyprowadzą ? Czy nie zapomną nakarmić ? Czy przytulą jak będzie tęsknić? Dlatego też bardzo się cieszę, że udało się to tak rozegrać i nie trzeba było Lilki nigdzie wywozić na ten czas.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Kolejnym etapem brania ślubu jest podróż, w jaką udaliśmy się w niecałe 48h po zaślubinach. Dzień przerwy wykorzystaliśmy na podrzucenie Lilki do mamy i poinformowaniu jej, że została teściową (tak, rodziców nie było podczas ceremonii, zrobiliśmy to w konspiracji). Po godzinie w aucie, Lilka wybiegła na ogród i wpadła w szał. Na trawie zalegała masa jabłek, które w psich oczach jawiły się jako piłeczki. Słowem - psi raj. Po tygodniu wypoczynku na cudnej, zielonej i wolnej od turystów Teneryfie, nieprzyzwoicie opaleni (to gównie ja) i przeżarci opcją all inclusive jak dzikie świnie, wróciliśmy do szarej i deszczowej rzeczywistości. Lilka odsypiała tydzień na wsi, ja, jeszcze dla higieny psychicznej, wzięłam jeden dzień urlopu na żądanie a Kuba z marszu rzucił się w wir pracy. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Ilość zajęć, atrakcji i emocji w życiu prywatnym przełożyła się na kompletną nieobecność na blogu. Przy okazji zaczęłam się zastanawiać, co mogłabym zmienić w blogu, aby bardziej mnie do niego ciągnęło, aby zminimalizować prawdopodobieństwo kolejnych kryzysów twórczych. Póki co nie znam jeszcze niestety odpowiedzi na to pytanie. Czuje jednak, że i w tym temacie, powinnam się przestawić na nowe tory...</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAmE15hp4w_y7o-_SMB5vf13k56fQpQZ5GfRGVcW9enKkRTdHby9xsVBTfdxQjTgpKCeSR2wKf8OfnJiRavNuODySFfGnPOI5PWTCX3eRidic6oCkNvvnuTLWYJkP2vwALup45VVb9GSQ/s1600/heart+2.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="634" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAmE15hp4w_y7o-_SMB5vf13k56fQpQZ5GfRGVcW9enKkRTdHby9xsVBTfdxQjTgpKCeSR2wKf8OfnJiRavNuODySFfGnPOI5PWTCX3eRidic6oCkNvvnuTLWYJkP2vwALup45VVb9GSQ/s640/heart+2.png" width="640" /></a></div>
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
* autorem zdjęć ilustrujących ten wpis jest <a href="http://www.jacekolszewski.com/">Jacek Olszewski</a>, obróbka mojego autorstwa</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-379699221965504073.post-34588548301612613042016-08-09T08:47:00.000+02:002016-08-09T08:47:47.230+02:00Sen szaleńca czyli Lilka na kaszubskim zamku<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGrpKM5rrDBpAlMGbo5r3ib_8POMvkp791JlS4y4rVgW4q1-yDIQLTYi1Z4_9xyYBAxDkyxkQa_pZ6B53_qnRYvGsq45b7dkfz6aUaa6RpeL7KCOaoh9hcXLAx8shSoq99u-EZqTWuFRs/s1600/Lili+graffiti+pasek+FINAL.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGrpKM5rrDBpAlMGbo5r3ib_8POMvkp791JlS4y4rVgW4q1-yDIQLTYi1Z4_9xyYBAxDkyxkQa_pZ6B53_qnRYvGsq45b7dkfz6aUaa6RpeL7KCOaoh9hcXLAx8shSoq99u-EZqTWuFRs/s1600/Lili+graffiti+pasek+FINAL.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dawno, dawno temu, za górami, za lasami...a właściwie to nie tak daleko bo w <b>Łapalicach </b>i też nie tak dawno temu bo latach 80., w głowie pewnego, majętnego Gdańszczanina, pojawił się pomysł na budowę domu. Pan Piotr zgłosił do urzędu plany zagospodarowania działki budowlanej i maszyna ruszyła. Pomysł ewoluował aż ostatecznie, zamiast 170-metrowego domu z pracownią, na horyzoncie ukazał się istny zamek. Zauroczeni fantazją (głupotą ? ) właściciela postanowiliśmy, w trakcie naszej podróży przez Kaszuby, zwiedzić ten monumentalny przybytek. </div>
<a name='more'></a>W teorii teren jest prywatny, a co za tym idzie ogrodzony, ale dziurę w płocie widać na kilometr. Oficjalnie jest to też nadal teren budowy, ale po robotnikach pozostały tylko ślady w postaci rozbitych butelek i tym podobnych fantów. Nie będę się rozpisywała za nadto bo nasz dokumentacja fotograficzna mówi sama za siebie a o historii pana Piotra rozpisują się liczne blogi i portale. Dla sprostowania dodam tylko, że na zdjęciach zobaczycie m.in. krużganek, salę balową, dziurę na kryty basen, malownicze drewniane sufity, wieżyczki (<b>jest ich 12 na cześć 12 apostołów</b>) i oczywiście księżniczkę Lili, która penetrowała z nami ten przybytek blisko godzinę. Nie zobaczycie natomiast kilkuhektarowego terenu okalającego zamek, podjazdu z prywatnym parkingiem na ok. 10 aut i sztucznego jeziora. Ponoć właściciel wciąż walczy o zgodę na dalszą budowę i nadal snuje wizjonerskie plany - ostatnia wersja, do jakiej dotarłam, to pomysł na zaaranżowanie w zamku sanatorium. Jak tylko pojawią się oferty na Grouponie - wchodzę w to ! ;)<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjk9nfYJ5qgLzU47f7AWXwp1twb7PicBBL8Bn3I8-c0tj70EbBXMoUBPv_NzUv11NbVXTU7WUPgXYpkb-8jI1eo79RrQry-tO-0jEsLJWJX-kC7QueGvk7TkywRdAupX_Knp1jiX5L3fMM/s1600/zamek+1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjk9nfYJ5qgLzU47f7AWXwp1twb7PicBBL8Bn3I8-c0tj70EbBXMoUBPv_NzUv11NbVXTU7WUPgXYpkb-8jI1eo79RrQry-tO-0jEsLJWJX-kC7QueGvk7TkywRdAupX_Knp1jiX5L3fMM/s1600/zamek+1.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAUuf83cRvLK36s96cyzAli6vV74LFjek3a9qNpgVLzIAMTpsiAbbYVeBX0DTCBKqUp1USDC_kFzjz6vpXT8yW1W8UyW5ZD1NeuW5nkg9vN2jIt4MBLdqttJgqDC-pv6yXAnJGL_3Df_M/s1600/zamek+2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAUuf83cRvLK36s96cyzAli6vV74LFjek3a9qNpgVLzIAMTpsiAbbYVeBX0DTCBKqUp1USDC_kFzjz6vpXT8yW1W8UyW5ZD1NeuW5nkg9vN2jIt4MBLdqttJgqDC-pv6yXAnJGL_3Df_M/s1600/zamek+2.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2YYCGcSfYBQuR6yemfl1XSpwHfZsmR1YKJhBhnnuN_uJR2RulLq9AiP2yxdNK_uqbRbWF9R3bC9T4bm42GApFcR0CEmFZBjDivjcczp9mEDcJbYrYo5xlr35DpFNUltJMYA10TvhcDeU/s1600/zamek+3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2YYCGcSfYBQuR6yemfl1XSpwHfZsmR1YKJhBhnnuN_uJR2RulLq9AiP2yxdNK_uqbRbWF9R3bC9T4bm42GApFcR0CEmFZBjDivjcczp9mEDcJbYrYo5xlr35DpFNUltJMYA10TvhcDeU/s1600/zamek+3.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSOzOOs42Wldb9kKXW3I9jkLt_AS-52PlrFwsbkoJEPrM2jEoB7a3nSw62vYpSeroUER8ZznV31ZLP4ZjtdU14ovzjf3mveJeM48bAl_TWcbZEJwOtZuWVU67d6bw0cwv0RtW4yOzlUEo/s1600/sufity+a.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSOzOOs42Wldb9kKXW3I9jkLt_AS-52PlrFwsbkoJEPrM2jEoB7a3nSw62vYpSeroUER8ZznV31ZLP4ZjtdU14ovzjf3mveJeM48bAl_TWcbZEJwOtZuWVU67d6bw0cwv0RtW4yOzlUEo/s1600/sufity+a.png" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHagMb-aibxjN_p9o88N07x7UWa40oEkce4mztx80fWxH5BQ8nBhBIc-oSe3_klMvQPj9V4uGQmGFBN6rv7iRAX75Gm7cW5skP6f1NNIZtRQtIKqQUry1glE25BjkYWN-dZMbuN2bG-EI/s1600/Lili+szatan++1.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHagMb-aibxjN_p9o88N07x7UWa40oEkce4mztx80fWxH5BQ8nBhBIc-oSe3_klMvQPj9V4uGQmGFBN6rv7iRAX75Gm7cW5skP6f1NNIZtRQtIKqQUry1glE25BjkYWN-dZMbuN2bG-EI/s1600/Lili+szatan++1.png" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzLhUoeHG33LWDUlSh4uABzbY8pnTGJhNxT1leRfJZttBBo84l77jVCO9-_g76aagRLYKu5_qwc3nvqG_2PYT8pX3rcPpqrEvgWHaPqc05gXFdDhnx9ehH3u2rbVd-MYbKTAbviqp_jfs/s1600/zamek+4.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzLhUoeHG33LWDUlSh4uABzbY8pnTGJhNxT1leRfJZttBBo84l77jVCO9-_g76aagRLYKu5_qwc3nvqG_2PYT8pX3rcPpqrEvgWHaPqc05gXFdDhnx9ehH3u2rbVd-MYbKTAbviqp_jfs/s1600/zamek+4.png" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipFCGcADcGx2kyKwCbzDG8DOGF5czyW4vvgPoSytZZjMDRevTu0nVeI12UTMxGJQxajG1ZQhWVnJOb8jwqik79z1Oe2d9RnJyNvsjQGzIMWuIekEaKhrtQUob_yro82xCzonxUFX1GbwA/s1600/Lili+korona+FINAL+2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipFCGcADcGx2kyKwCbzDG8DOGF5czyW4vvgPoSytZZjMDRevTu0nVeI12UTMxGJQxajG1ZQhWVnJOb8jwqik79z1Oe2d9RnJyNvsjQGzIMWuIekEaKhrtQUob_yro82xCzonxUFX1GbwA/s1600/Lili+korona+FINAL+2.jpg" /></a></div>
<br />Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-379699221965504073.post-84697124089122937382016-07-05T08:30:00.000+02:002016-07-05T08:30:37.571+02:00/ Szczawnica / Dunajec / Trzy Korony / czyli relacja z Pienin, cz.2<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7oiDbu1pUi9XMaLnWADwYq2Mk1t1gjlUfPiNdiYWW6pDVw1hXhBiWhJuwRBb2j1eskC_Bu1yLPS6MyAufLNSgQrbaxq896A0Fa32yBdUSuchOs_MoAgoOETp9jXTfhzSl7brzY8uauhw/s1600/Dunajec.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="393" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7oiDbu1pUi9XMaLnWADwYq2Mk1t1gjlUfPiNdiYWW6pDVw1hXhBiWhJuwRBb2j1eskC_Bu1yLPS6MyAufLNSgQrbaxq896A0Fa32yBdUSuchOs_MoAgoOETp9jXTfhzSl7brzY8uauhw/s640/Dunajec.jpg" width="700" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Zgodnie z zapowiedziami, przyszedł czas na drugą część relacji z naszego wypadu w Pieniny. Po zejściu całej okolicy naszej kwatery we wsi Mizerna, postanowiliśmy zapakować Lilkę w samochód i objechać Jezioro Czorsztyńskie wkoło. Droga doprowadziła nas jednak nieco dalej czyli nad Dunajec. Podobnie, jak w przypadku Jeziora, znalezienie wolnego dostępu do rzeki graniczyło z cudem. Wszędzie prywatne kwatery, zajazdy i oberże. Na swobody spacer brzegiem rzeki nie ma co liczyć, dlatego przebiliśmy się na stronę słowacką i oto znaleźliśmy się w innym świecie. To niebywałe, jak różni się podejście do tematu po przekroczeniu granicy.<br />
<a name='more'></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSh-0HG4ZpEy6hc0IK23WVsPRdahSuMzYbLGVyL6oOmgj13EcsTjpbzKNeu7pLHX3gb0IejTpAkaprN7BweT9yQzFVhJ7sr4u-Pc_jE8xFPX3r03zZna4zIe1MvPkJu2TI-jLlD1PIwh0/s1600/Pl+vs+sl+FINAL+2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSh-0HG4ZpEy6hc0IK23WVsPRdahSuMzYbLGVyL6oOmgj13EcsTjpbzKNeu7pLHX3gb0IejTpAkaprN7BweT9yQzFVhJ7sr4u-Pc_jE8xFPX3r03zZna4zIe1MvPkJu2TI-jLlD1PIwh0/s1600/Pl+vs+sl+FINAL+2.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
<b>POLSKA </b><br />
<div style="text-align: justify;">
- nagromadzenie turystów na metr kwadratowy przekraczające nasze granice wytrzymałości</div>
<div style="text-align: justify;">
- wszędzie reklamy, banery. Każdy skrawek płota obwieszony informacjami nt. noclegów, </div>
<div style="text-align: justify;">
kwaśnicy, wypożyczalni kajaków, spływów tratwami itp. Reklam było chyba więcej niż drzew</div>
<div style="text-align: justify;">
- gwar, stragany z badziewiem, zapchane parkingi, niepilnowane dzieciaki pchające się pod koła</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>SŁOWACJA</b></div>
<div style="text-align: justify;">
- spokój, sielanka, szum rzeki i świerszcze, wszechogarniająca zieleń łąk, minimum cywilizacji</div>
<div style="text-align: justify;">
- zero ludzi - nie tylko turystów ale ludzi w ogóle, nikt nie krzyczał na rodzinę, nie kosił trawnika, </div>
<div style="text-align: justify;">
nie ryczał silnikiem świeżo zakupionego kłada, nie darł ryja znad grilla, nie śpiewał hymnu</div>
<div style="text-align: justify;">
- zero reklam, czyste płoty, czyste podwórka, nie zobaczyliśmy jednego banerku nt. czegokolwiek</div>
<div style="text-align: justify;">
- małe domki nie wyglądające jak powierzchnie reklamowe. Zadbane ogródki bez krasnali z gipsu</div>
<div style="text-align: justify;">
- zero biegających wolno i ujadających psów - szok! Wszystkie furtki zamknięte, nic nie pałętało </div>
<div style="text-align: justify;">
się samowolnie poboczem, cóż za ulga. Jedyny zwierzak, jakiego minęliśmy to spasiona kura</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Przeszliśmy przez wieś i skręciliśmy na pola. Po kilkuminutowym spacerze byliśmy już nad wodą. Okolica czysta, żadnych śmieci, grilli i innego syfu. Lilka hasała w zaroślach a jak się dorwała do wody, nie sposób ją było oderwać. Dopiero tam można było na spokojnie i bez gwaru turystów docenić uroki przyrody. Dunajec jest wspaniały, zimny i czysty a nurt wody bardzo szybki. Przepięliśmy Lilkę na linkę zaczepioną o drzewo a sami przysiedliśmy na kamorach. Po kwadransie wbiegania do wody, rzucania się na brzegu i skakania na nas, Lilka połączyła całą naszą trójkę magicznym splotem węzłów i pętelek. Po wydostaniu się z tej plątaniny ruszyliśmy dalej.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><b>SZCZAWNICA - WODOSPAD</b></span><br />
<span style="font-size: x-large;"><b><br /></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcdZFfAdmDwvp-IiCRcYqmsagOCevDS_1JkYS-khRBZU9GoitZ6Ku1MrygrmEhTytVdkMiw5OTXcCtuNFevog-eCNlrsWnQKp_szilXT45RNVLf_PfU8qsxtLrq_6JINRIn1PbGdHyeUc/s1600/wodospad+final.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcdZFfAdmDwvp-IiCRcYqmsagOCevDS_1JkYS-khRBZU9GoitZ6Ku1MrygrmEhTytVdkMiw5OTXcCtuNFevog-eCNlrsWnQKp_szilXT45RNVLf_PfU8qsxtLrq_6JINRIn1PbGdHyeUc/s1600/wodospad+final.jpg" /></a></div>
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Dalej skierowaliśmy się ku Szczawnicy, nad wodospad mieszczący się u wejścia na szlak. Kuba wyszukał to miejsce wiedząc, jak bardzo uwielbiam tego typu atrakcje #lovekuba. Podeszliśmy pod wodospad od dzikiej strony, przez mostek - Lilka niepewnie pokonała kładkę (podobnie straszną jak wcześniejszy pomost <a href="http://projektamstaff.blogspot.com/2016/06/mizerna-lilka-czyli-relacja-z-pienin-cz.html">KLIK</a>) i stanęła jak wryta na widok taaaakiej wody lejącej się z szumem z nieba. Po pierwszym szoku rzuciła się w jego kierunku. Bardzo zabawnie przy tym wyglądały jej stopy - miedzy maksymalnie rozczapierzonymi paluszkami pojawiła się, nie wiadomo skąd, błona i nasza kaczuszka pełzała dzielnie po śliskich kamorach próbując zanurzyć łepek w poszukiwaniu patyczków. Zauważyliśmy, że generalnie w pobycie nad wodą chodzi jej głównie o utopione w niej patyki - ona próbuje je ratować :) Wyciągnie na brzeg każdy kawałek drewna, jaki znajdzie się w jej zasięgu. Stąd sądzimy, że była by idealnym pracownikiem tartaku. Ona ma w oczach jakąś sondę, która podpowiada jej, ze pod stertą kamieni na dnie, ukryty jest badyl. Wkłada ryj pod wodę, rozrzuca kamienie na bok i ratuje patyk. Gorzej kiedy się okazuje, że patyk jest w istocie częścią korzeni drzew - ale co tam, to nie przeszkoda przecież, żeby wyrwać drzewo z korzeniami. Po wymoczeniu dupki w lodowatej wodzie i sesji nad wodospadem zatrzymaliśmy się w Szczawnicy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><b>SZCZAWNICA - PIJALNIA WÓD</b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<span style="font-size: large;"><b><br /></b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjctWzyIyjuD8aDD6ZiYrO8Ag5kgPOVNX6WVWlsF67JDBt8JbaSX7jJnuBcPnXlFntvVgvX65xB_U8ooDikrQCojfZidzIi7KjDFmv-nHGaGnincE_jxMfEVTq91FrLLj7278AdMFvIELE/s1600/inhalatorium+final.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjctWzyIyjuD8aDD6ZiYrO8Ag5kgPOVNX6WVWlsF67JDBt8JbaSX7jJnuBcPnXlFntvVgvX65xB_U8ooDikrQCojfZidzIi7KjDFmv-nHGaGnincE_jxMfEVTq91FrLLj7278AdMFvIELE/s1600/inhalatorium+final.jpg" /><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh08QPke3ON67xREMdqtdhN_xVgI7VUdHjTlsWgbmZvZy8dBkWQEk8gQAE_f3cY9L-LLJXIk7yNz5aLwnNcnJ_LIzNa1ukef031hXGM1E_MEbb46yDkBFJwO9KvFQ46t14OwDIoRJPhjps/s1600/kubek+2+final.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3IMW63m1_hHzF2hPMv_Ds2-yPzfB4AYAqFQ9NMsYsNRvlB3YZcOk8PuO6ffLXQHVObcUN-_v60ROFtg_XP0PaQQCxk9tp3Kp0XZWv54XEbbO_jtvo-_6lQoAb_TcBLJ52FU_1EsgdQHA/s1600/kubek+2.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhni8OgJ-gz1dpz52hIVcCnH3EMp8p4THJ4kfYbrfap2iAlvdexL7rkNnm8Qy3ZkC3-ElxpRh8iXqwJUtpzpDI8FakAQGGmGFLqilSQ85-IYtOgf1XRuac-cOV0PfbauJLA8bNC9boXg9Y/s1600/inhalatorium.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Pijalnia wód to jedno z żywszych wspomnień z dzieciństwa - ohydna, słona woda, pita z ceramicznego kubka z dziubkiem (zwanym też ogonkiem). Musiałam odtworzyć ten klimat. Kuba dość niechętnie ale zgodził się na wjechanie do turystycznego centrum Szczawnicy. Nabyliśmy kubek, kupiliśmy wodę - przekonaliśmy się, że nadal jest tak samo ohydna w smaku, jak to zapamiętaliśmy przed laty i poczuliśmy się przez chwilę jak dzieciaki. Od razu zaznaczę, że Lilka nie została wpuszczona do zabytkowego wnętrza. Nad pijalnią góruje budynek Inhalatorium. Biały gmach, w którym czas się zatrzymał. Na zdjęciu widać hol, z jednym z najpaskudniejszych elementów wystroju tego typu miejsc, czyli paprociami w drewnianych donicach a la beczki. Fajna miejscówka dla wszystkich miłośników stylu retro - prl. Tu równiez nie moglismy wejśc z psem ale na około budynku roztacza się park, w którym Lilka zaznała trochę ochłody w tej hiper upalny dzień.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><b>TRZY KORONY</b></span><br />
<span style="font-size: large;"><b><br /></b></span>
<span style="font-size: large;"><b><br /></b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFNHOzz52X-yHNZGm4EXkiMmWRLW6U4_JKoOKJetkxaSiVg_6QA_2NRX6IHXyla5ABuClm55qM7vX9WC7iTQvktTj6k6R-tGpdrRSkTPARgmpemYuo4PUQvh2p9-EPxAAsS09xfqPE8EE/s1600/tzy+korony+final.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFNHOzz52X-yHNZGm4EXkiMmWRLW6U4_JKoOKJetkxaSiVg_6QA_2NRX6IHXyla5ABuClm55qM7vX9WC7iTQvktTj6k6R-tGpdrRSkTPARgmpemYuo4PUQvh2p9-EPxAAsS09xfqPE8EE/s1600/tzy+korony+final.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Kontynuując spacer nad Dunajcem dotarliśmy pod Trzy Korony. Nie wiem, jak udało mi się wspiąć kiedyś na ten szczyt. Z Lilką nie podjęliśmy tego wyzwania ale już sam spacer z takim widokiem był dla nas czymś niecodziennym. W tym miejscu rzeki występuje spore nagromadzenie tratw i flisaków. Lilka nie ogarniała tematu i postanowiła obszczekać KAŻDĄ przepływająca obok nas wycieczkę a państwo z tratw robili jej zdjęcia. Tym oto sposobem biały kundel w górach stał się atrakcja turystyczną. Powinniśmy za to pobierać opłaty, jak za zdjęcia z białym misiem na Krupówkach. Zostawiliśmy turystyczny gwar z tyłu i podeszliśmy wzdłuż wody pod sam szczyt gdzie, na polanie, odbywał się plener malarski. Panie w słomkowych kapeluszach, przygryzające pędzle albo rozrabiające farby wodą z Dunajca to był kolejny retro widok tej wycieczki. Taki trochę młodopolski piknik pod wiszącą skałą ;) Mam wrażenie, że o ile nad polskim morzem zmieniło się wszystko odkąd byłam dzieckiem, tak w górach można jeszcze odnaleźć wspomnienia dawnego świata. W drodze powrotnej zjedliśmy coś mega pysznego czyli razowe podpłomyki z kiszoną kapustą, doprawiane śmietaną z kminkiem i serem - doskonały wybór na mniejszy głód, polecam jeśli kiedyś będziecie mieli okazję spróbować !</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po tym, pełnym atrakcji dniu, Kuba ściągał skórę z karku poparzonego podczas spaceru po słowackich bezdrożach a Lilka padła na kanapę i spała do rana. Nie denerwował ją jork gospodarzy, nie skusiły zapachy z wieczornego grilla ani ryczące barany. Tak w skrócie przedstawiał się nasz pierwszy wyjazd w góry z psem. Już nie mogę doczekać się powtórki. Najlepszą częścią tego typu wycieczek jest zawsze Lilka a właściwie uśmiech, który nie schodził jej z ryja. Pomimo pewnych niedociągnięć w domku, totalnego żaru, jaki lał się z nieba i awarii samochodu w drodze powrotnej, jej zadowolona morda, uwieczniona na zdjęciach wynagradza wszystko #lovelili. Jeśli zaciekawił Was temat a przegapiliście częśc pierwszą relacji nic straconego, znajdziecie ją <a href="http://projektamstaff.blogspot.com/2016/06/mizerna-lilka-czyli-relacja-z-pienin-cz.html">TU</a>.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnM-UGxVtMLAXqNIvfdJ5YGtOjNuDzJtx_WWzrjCxLHA0Il3byo9c5DgHxPI74Bt6m2aVSAt2xF9AK3_ujJzYprIYXwGTqUtrMZ0U2HllpcJvyfmmSTLBgIE8Xw9KzqZVn1wvTcFpBLI4/s1600/Ilili+serce.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="596" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnM-UGxVtMLAXqNIvfdJ5YGtOjNuDzJtx_WWzrjCxLHA0Il3byo9c5DgHxPI74Bt6m2aVSAt2xF9AK3_ujJzYprIYXwGTqUtrMZ0U2HllpcJvyfmmSTLBgIE8Xw9KzqZVn1wvTcFpBLI4/s640/Ilili+serce.png" width="640" /></a></div>
<br />Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-379699221965504073.post-82503136264624298112016-06-20T08:30:00.000+02:002016-06-20T08:30:05.589+02:00 Kobieta z przeszłością, mężczyzna po przejściach - wstęp do socjalizacji psów na przykładzie Lilki i Trapera<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjY8SkU2jI8rON484VwPVXtMIVDm7ezJL3b5_F0VgQugU4IjiH3IktnLoKC9tKAC_7JUmjrly7Hb7QUPY5CAJB8YMFi7CeYk3MOWP1q1uSdd4CnN9T1yWrtvp9ZDFKFhm2q0mlsuQOES3k/s1600/f+przyciete+FINAL.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjY8SkU2jI8rON484VwPVXtMIVDm7ezJL3b5_F0VgQugU4IjiH3IktnLoKC9tKAC_7JUmjrly7Hb7QUPY5CAJB8YMFi7CeYk3MOWP1q1uSdd4CnN9T1yWrtvp9ZDFKFhm2q0mlsuQOES3k/s1600/f+przyciete+FINAL.jpg" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Cóż to było za przeżycie ! Nerwy prawie jak podczas pierwszej randki. Misja : wspólny spacer ze znajomymi i naszymi psami, wydawała się nam nie do przejścia. Kuba jak zwykle uskuteczniał swoje czarnowidzwo i był przekonany, że to nie może się dobrze skończyć. Podjęlismy jednak wyzwanie - umówiliśmy sie z Magdą, Dorotą i ich Traperem na testowe spotkanie w praku. Co z tego wyszło ? Czy wszyscy przeżyli ? Czy będzie ciąg dalszy tej historii ? Zapraszamy do lektury.</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7JGkUUbTpqeFmxsAaWQ6zrg4szjuEhX1lq4Y9yJc7pPjTRZXJpMzd1e6GyClIhF48et7ITpk9oyGDzqRjCwh2AqGu74M1NreSypnkUgp2m4h0rAscWGfBONj7zN2bxOIDkSoIzOHBrHk/s1600/TP+4a+chmurki+FINAL.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7JGkUUbTpqeFmxsAaWQ6zrg4szjuEhX1lq4Y9yJc7pPjTRZXJpMzd1e6GyClIhF48et7ITpk9oyGDzqRjCwh2AqGu74M1NreSypnkUgp2m4h0rAscWGfBONj7zN2bxOIDkSoIzOHBrHk/s1600/TP+4a+chmurki+FINAL.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="-webkit-text-stroke-width: 0px; clear: both; color: black; font-family: "Times New Roman"; font-size: medium; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; line-height: normal; margin: 0px; orphans: auto; text-align: center; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 1; word-spacing: 0px;">
</div>
<div class="separator" style="-webkit-text-stroke-width: 0px; clear: both; color: black; font-family: "Times New Roman"; font-size: medium; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; line-height: normal; margin: 0px; orphans: auto; text-align: center; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 1; word-spacing: 0px;">
</div>
<div class="separator" style="-webkit-text-stroke-width: 0px; clear: both; color: black; font-family: "Times New Roman"; font-size: medium; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; line-height: normal; margin: 0px; orphans: auto; text-align: center; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 1; word-spacing: 0px;">
</div>
<div class="separator" style="-webkit-text-stroke-width: 0px; clear: both; color: black; font-family: "Times New Roman"; font-size: medium; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; line-height: normal; margin: 0px; orphans: auto; text-align: center; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 1; word-spacing: 0px;">
</div>
<div class="separator" style="-webkit-text-stroke-width: 0px; clear: both; color: black; font-family: "Times New Roman"; font-size: medium; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; line-height: normal; margin: 0px; orphans: auto; text-align: center; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: 1; word-spacing: 0px;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiboXBFlMDVr7kjy5k9TajLOW_vDeo_rU2ZdpzyrNRJuE49T8Y6EI1ZG_6RVZ6T_nOiK21EwP6DQWZnrL7YEhwQH-XFTjaxclQo8y93RpS7Q8fFJB0UNOOmEvsjYD54ROgjL9NKZo52Xk4/s1600/kiedy.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="33" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiboXBFlMDVr7kjy5k9TajLOW_vDeo_rU2ZdpzyrNRJuE49T8Y6EI1ZG_6RVZ6T_nOiK21EwP6DQWZnrL7YEhwQH-XFTjaxclQo8y93RpS7Q8fFJB0UNOOmEvsjYD54ROgjL9NKZo52Xk4/s200/kiedy.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times new roman";">Ten pomysł chodził nam po głowie od miesiąca ale cały czas stały nam na drodze inne zobowiązania i plany. W końcu udało się ustalić dogodny dla wszystkich termin i godzinę. Ze względów praktycznych umówiliśmy się na wieczór. Do tego czasu Lilka zdążyła się już trochę podmęczyć wcześniejszymi wyjściami</span><span style="font-family: "times new roman";"> na dwór, podstawowe potrzeby załatwiła zawczasu, łapki wymęczyła biegając za patykiem. Zmęczona Lilka to spokojna Lilka. Mieliśmy nadzieję, że o tej porze nie będzie już miała tyle energii i ochoty na mordercze skoki w bok.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhp6AqQ5y6krmg4V6tyvWurQeMKVJt5o0DGa2qmTdeBcdLetlaT7EyYykcnHZQ54BEs0shKapsQTXfGwopQtS-PUL_xAdvQvj7f-3d5wLcKo4kQkwzw_xd4IBBGZrwTVDeSDcGnFyKl7w0/s1600/gdzie.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="33" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhp6AqQ5y6krmg4V6tyvWurQeMKVJt5o0DGa2qmTdeBcdLetlaT7EyYykcnHZQ54BEs0shKapsQTXfGwopQtS-PUL_xAdvQvj7f-3d5wLcKo4kQkwzw_xd4IBBGZrwTVDeSDcGnFyKl7w0/s200/gdzie.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Troszkę rozkminiałam czy lepiej umówić się w naszym parku, który Lilka dobrze zna i, w którym czuje się swobodnie czy na nieznanym terenie. Ostatecznie doszłam do wniosku, że podjedziemy do parku, w którym jeszcze wspólnie nie byliśmy. Bałam się bowiem, że Lilka będzie chciała bronić swojego terenu i przez to może próbować "zwalczać" intruza czyli Trapera. Dziewiczy teren to w prawdzie nowe bodźce, ale wspomniane wcześniej zmęczenie zrobiło swoje i ostudziło nieco zapał do poznawania nowej okolicy. Spacer numer 2 miał miejsce na terenie nieczynnej żwirowni - miejsce nowe dla większej części grupy i obu psów.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaxtWtClqNVpmXbrBTUX9GMCfBTTbeNSLjnOD78J57yfuvO7HeN5rznm2CSjz4_j4qdl3ODpyoIllwXS68duaKn4dLFDbAvdthdVJ9T1Ix93bR5vY4bKJDCvlsLhbdY74f3OPQ1EI9FTw/s1600/z+kim.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="33" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaxtWtClqNVpmXbrBTUX9GMCfBTTbeNSLjnOD78J57yfuvO7HeN5rznm2CSjz4_j4qdl3ODpyoIllwXS68duaKn4dLFDbAvdthdVJ9T1Ix93bR5vY4bKJDCvlsLhbdY74f3OPQ1EI9FTw/s200/z+kim.jpg" width="200" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Naszym "psem testowym" został Traper, kumpel Lilki ze szkolenia. Cóż mogę o nim powiedzieć ? Ten pies jest jak cukier - cichy morderca w owczej skórze, na pozór puchata kuleczka, niezwykle miły w dotyku pluszak, który bywa jednak nieobliczalny. Oba psy mają podobną historię i problemy. Niedługo po tym, jak Lilka znalazła się u nas, dziewczyny wyciągnęły Trapera ze schroniska i stworzy mu dom. Dość szybko poznały jego łowcze zdolności i dołączyły do naszych treningów. Tak więc psy znały się już wcześniej ale miały dotychczas ze sobą niewielki kontakt. Fakt, że dziewczyny stosują te same metody wychowawcze co my, podziałało zdecydowanie na korzyść. Mamy jednego trenera, stosujemy te same komendy, kary i nagrody. To gwarantowało dobre porozumienie i względną przewidywalność sytuacji. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2FrP61ij7ulky9Ew4CAeCXG9qjPv2ZNbih2pN76wRM6zzaDQX-PIF7hRgnuApuZRz0ZlvC81cIRxqzXGmhimNARgKoFV_1Ggjs7Upv0E8JDbi4SwqGhL5FCVPSXNS48s-Kxdrcpz5C_s/s1600/Untitled.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="33" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2FrP61ij7ulky9Ew4CAeCXG9qjPv2ZNbih2pN76wRM6zzaDQX-PIF7hRgnuApuZRz0ZlvC81cIRxqzXGmhimNARgKoFV_1Ggjs7Upv0E8JDbi4SwqGhL5FCVPSXNS48s-Kxdrcpz5C_s/s200/Untitled.jpg" width="200" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Na oba spotkania zabraliśmy tylko podstawowe gadżety czyli smycz, kaganiec, kilkumetrową linkę, butelkę z wodą. Początkowo psy wędrowały koło siebie na smyczach, które następnie zmieniliśmy na linki. Systematycznie poluzowywaliśmy uprzęże, dając im coraz więcej swobody i możliwości bliższego kontaktu. Na koniec oba psy biegały już luźno, w obrębie wyznaczonego terenu. Kluczowym przedmiotem w tym zestawie okazały się kagańce - bez nich nie zdecydowalibyśmy się na całą misję. Był to jednak najbardziej rozpraszający element zabawy, gdyż oba psy nie nawidzą mieć skrępowanych paszczy i sporą część czasu na zabawę, przeznaczyły na próby ściągnięcia kubka z pyska. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMfEdpINnBZnOCsXBtRag_ef0NIcR2HqdeBWJTtv7yPTmdHCMg5XOIHo4pJgAQ320gPk-9DRYy8CCbUUUbqJhj_MkM6mVds0McyhkaKvQGvcs1f5TONMRZ2GcEjoRUWhlosm1rQcmQSzY/s1600/po+co+.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="33" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMfEdpINnBZnOCsXBtRag_ef0NIcR2HqdeBWJTtv7yPTmdHCMg5XOIHo4pJgAQ320gPk-9DRYy8CCbUUUbqJhj_MkM6mVds0McyhkaKvQGvcs1f5TONMRZ2GcEjoRUWhlosm1rQcmQSzY/s200/po+co+.jpg" width="200" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Czasami mam wrażenie, ze Lilce inne zwierzęta nie są do szczęścia potrzebne. Mimo swojej przeszłości, jest totalnie zakochana w każdym człowieku, który przychylnie na nią spojrzy. Daje się głaskać, miziać, nosić na rękach. Im człowiek młodszy tym atrakcyjniejszy, im głośniejszy tym fajniejszy. Chcielibyśmy jednak aby nauczyła się, że psy też mogą być równie fajne. Nie widzieliśmy nigdy Lilki bawiącej się z przedstawicielami jej gatunku, nie wiedzieliśmy nawet czy będzie się umiała w takiej sytuacji odnaleźć. Miałam nadzieję, że polubi się z Traperem i dzięki temu zacznie przychylniejszym okiem patrzeć i na inne psy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFdW0GFzSWzFGTaHnTPEqjzg1cbDW0veH5XA_2O7QhXmcniFHubjBEd9_iqSD1ld8ef-2E9LsjwC98Nbrg9rDbrHcwkysUO5ynB-wx13gk1jtuhhlVMgsUWDXmBcLSyCuUV0m4k-NlghM/s1600/TP+2+chmurka.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFdW0GFzSWzFGTaHnTPEqjzg1cbDW0veH5XA_2O7QhXmcniFHubjBEd9_iqSD1ld8ef-2E9LsjwC98Nbrg9rDbrHcwkysUO5ynB-wx13gk1jtuhhlVMgsUWDXmBcLSyCuUV0m4k-NlghM/s1600/TP+2+chmurka.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPOmtomTvl4fsPtHmqP7H87VAF3AN49vHiP2sotwf9ON-Vh7DWVUM8xg_ArVsyVdsqZv2foxOimfN6QkhKPXwdHZk2LJIoqv9CaNeZ0-VC7rZtZ5FrH7dnIA9OmKEqT3mGxFp_I7aYDYU/s1600/sss.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="33" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPOmtomTvl4fsPtHmqP7H87VAF3AN49vHiP2sotwf9ON-Vh7DWVUM8xg_ArVsyVdsqZv2foxOimfN6QkhKPXwdHZk2LJIoqv9CaNeZ0-VC7rZtZ5FrH7dnIA9OmKEqT3mGxFp_I7aYDYU/s200/sss.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po pierwszym spacerze byliśmy wniebowzięci, dumni i pełni nadziei. Mimo, iż początkowo psy nie były sobą zainteresowane, po krótkim czasie zaczęły się ganiać, szturchać, po prostu bawić. Nie trwało to długo ale radość była ogromna. Mam jednak wrażenie, że moja teoria o tym, że Lilce nie są takie zabawy do szczęścia potrzebne, okaże się trafną. Podczas drugiego spaceru, na dużo większym i otwartym terenie, każdy z psów pobiegł w swoją stronę, bez wyraźnej ochoty na interakcję. Traper odbiegł w pewnym momencie na tyle daleko, że zrobiło się przez chwilę niebezpiecznie. Na szczęście Lilce nie chciało się go gonić i dreptała koło nas. Próbowaliśmy je "spiknąć", nakierować na siebie ale nic z tego nie wyszło. Przy czym Traper o wiele bardziej starał się zwrócić na siebie uwagę, zaczepiał naszego gbura, obszczekiwał ją ale Lilka, jak na damę przystało, szła dumnie swoją ścieżką. Trochę żałuję, że tak to wyszło. Przewidywałam trzy możliwe scenariusze - 1. totalna olewka, 2. szampańska zabawa do rana, 3. obopólny mord z pianą na ryjach. Po cichu liczyłam, że ziści się opcja nr. 2 ale i tak, za sukces poczytuje brak chęci rozszarpania przeciwnika na strzępy, a na tę opcję stawiał wcześniej Kuba. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3EQw2ReL1CnEo_KaIpnmFm1nhZls5GSLaepYkQfjjEKSdCaIgf6hSxCY66iaVNPNipaL5zNLefKgvzJyNR17j-x1TVCjnWXLqpaIrhfcgK-3nmFvfhZo5dCeQh6FhmhBlQIsRMituQpI/s1600/sukcesy+final.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="33" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3EQw2ReL1CnEo_KaIpnmFm1nhZls5GSLaepYkQfjjEKSdCaIgf6hSxCY66iaVNPNipaL5zNLefKgvzJyNR17j-x1TVCjnWXLqpaIrhfcgK-3nmFvfhZo5dCeQh6FhmhBlQIsRMituQpI/s200/sukcesy+final.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijNQzcLZuUmse-BXhNRHUqlccoU17msD78oa-Gku9M8s3JI1qiEC2Oci00VBOfRBD3wYp8-Br3Q0bh99oZ202PJuvmeYSuV7sgTCoXz5R4EwGrLfhv_pnmduwxTwN5LGQSHCJPspwycQ8/s1600/Lili+%2526+Traper+lepsze.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijNQzcLZuUmse-BXhNRHUqlccoU17msD78oa-Gku9M8s3JI1qiEC2Oci00VBOfRBD3wYp8-Br3Q0bh99oZ202PJuvmeYSuV7sgTCoXz5R4EwGrLfhv_pnmduwxTwN5LGQSHCJPspwycQ8/s320/Lili+%2526+Traper+lepsze.jpg" width="300" /></a>* psy nie okazywały wrogości i agresji wobec siebie</div>
<div style="text-align: left;">
* zaliczyliśmy, całkiem udany, wstęp do socjalizacji</div>
<div style="text-align: left;">
* Traper próbował wskoczyć na Lilkę co,wdł. teorii</div>
<div style="text-align: left;">
dr. Doroty Sumińskiej jest oznaką sympatii</div>
<div style="text-align: left;">
* udało mi się głaskać oba psy jednocześnie, bez</div>
<div style="text-align: left;">
oznak zazdrości ze strony któregokolwiek</div>
<div style="text-align: left;">
* nasz pies leżał na grzbiecie w obecności samca, </div>
<div style="text-align: left;">
bezwstydnie prezentując wymiona - czyli chyba </div>
<div style="text-align: left;">
była wyluzowana i zadowolona z towarzystwa</div>
<div style="text-align: left;">
* Lilka całkiem ładnie wracała do nas po odwołaniu</div>
<div style="text-align: left;">
i przeważnie nie reagowała na zawołania innych</div>
<div style="text-align: left;">
* mamy bardzo ładną dokumentację obu spacerów - autorką wszystkich prezentowanych zdjęć jest Magda. Przy okazji dodam - bo jest mi niezmiernie miło, że staliśmy się inspiracją dla kogoś - że za sprawą Magdy, Traper dołączył do grona psich blogerów. Jego poczynania możecie śledzić na stronie Traper De Kundel [<a href="https://traperdekundel.wordpress.com/">KLIK</a>], a jeśli są wśród was fani zespołu Lemon to wiedzcie, że to właśnie Magda jest autorką lalek, które ozdobiły okładkę ich ostatniej płyty. Jeśli macie ochotę na swoją lalkową podobiznę albo chcecie komuś sprawić oryginalny prezent zajrzyjcie na profil Lalale [<a href="https://www.facebook.com/lalaleoryginaldolls/photos_stream">KLIK</a>].</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mam nadzieję, że te dwa spacery nie były jedynie epizodem a staną się tradycją. Być może, za jakiś czas uda nam się przejść z psami bez kagańców a wtedy na pewno się o tym dowiecie bo to będzie święto, większe niż Euro'16 i Eurowizja razem wzięte.</div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikshfXJ3Zaek-Hrz67DJNBv2kZfxXQt0EHe4YWuEVbUFbr-tptb38owFXVgNp4UdofzYc9kPXX6lEw5Vn8f6vnq_4fwC2Sge9vrjus5LDioGsg1xHI_J6TB2uiYTeKZw_tO_0TZY8tZGM/s1600/i.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikshfXJ3Zaek-Hrz67DJNBv2kZfxXQt0EHe4YWuEVbUFbr-tptb38owFXVgNp4UdofzYc9kPXX6lEw5Vn8f6vnq_4fwC2Sge9vrjus5LDioGsg1xHI_J6TB2uiYTeKZw_tO_0TZY8tZGM/s1600/i.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPgd0ZxZipM5wgfm7JjRPr_ejtxri25qaTbirklnE39xCAaja0STjkyM6sWrNqlQkhcba3Mzm2erP59z8_13FQph2pOHGRMKMrUj_C7DFcpHPT9Y_ffYVFU4cfM9eHDhLsrAziI423fHc/s1600/6.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPgd0ZxZipM5wgfm7JjRPr_ejtxri25qaTbirklnE39xCAaja0STjkyM6sWrNqlQkhcba3Mzm2erP59z8_13FQph2pOHGRMKMrUj_C7DFcpHPT9Y_ffYVFU4cfM9eHDhLsrAziI423fHc/s1600/6.jpg" /></a><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8SIV6cHe_fAcXw2A1vyxKybw3v8TCvfZq5ioNOHOmdLODYSRELvhWMjPHlGbj66GuyPdz4uLHwrmgbd472hp6GbGCgt1Lt6ksTTsz8jX7VdGTj53aj9gXIv2SSND4VVhlNIGQWJEqlOs/s1600/j.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8SIV6cHe_fAcXw2A1vyxKybw3v8TCvfZq5ioNOHOmdLODYSRELvhWMjPHlGbj66GuyPdz4uLHwrmgbd472hp6GbGCgt1Lt6ksTTsz8jX7VdGTj53aj9gXIv2SSND4VVhlNIGQWJEqlOs/s1600/j.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIgju2ipeL1AgFcpHjNfVnSxP0VX1aOMSwiuAv-QgIFA-3aWh-yvIEjtnMYV4iX9gdwo7GdFygTI8X7mVKjkdLeiZ80pKnZhEDGPYR5xqnQ1Df445Yy6exn0nqK9bw8VkQAIv2cLo5y9g/s1600/serce+2+a.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIgju2ipeL1AgFcpHjNfVnSxP0VX1aOMSwiuAv-QgIFA-3aWh-yvIEjtnMYV4iX9gdwo7GdFygTI8X7mVKjkdLeiZ80pKnZhEDGPYR5xqnQ1Df445Yy6exn0nqK9bw8VkQAIv2cLo5y9g/s1600/serce+2+a.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-379699221965504073.post-56791722708835097372016-06-14T08:41:00.000+02:002016-06-14T10:19:08.167+02:00Pies na drugim planie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnatseOgMGEAA_6dnb7_PQXMOfTCqY7ER5GqTtyy0jnLUJ_FTP2-PkYmFdAh-WebbqnTJnkbHIzPI4ho7kIU0f4IYdHJL5HJ8k8g3fBP2BuSfksgR6VEFIOQ_amKPZqBX0WxlrNFHGTJU/s1600/LOGO+FOTO.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnatseOgMGEAA_6dnb7_PQXMOfTCqY7ER5GqTtyy0jnLUJ_FTP2-PkYmFdAh-WebbqnTJnkbHIzPI4ho7kIU0f4IYdHJL5HJ8k8g3fBP2BuSfksgR6VEFIOQ_amKPZqBX0WxlrNFHGTJU/s1600/LOGO+FOTO.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">zdjęcie nadesłane w ramach akcji Photocopy Club</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Fotografowanie, choć może powinnam raczej powiedzieć - pstrykanie fotek - od zawsze sprawiało mi ogromną frajdę. Pierwszy aparat, tzw. głupaka dostałam od babci. Teraz moją pasję wspiera głównie Kuba, zaopatrując w coraz to nowsze gadżety i zagrzewając do działania. Od czasu do czasu wysyłam zdjęcia na przeróżne konkursy, czasami owocuje to nagrodami - tak było w przypadku zdjęcia z poprzedniego wpisu, na którym Lilka dumnie pręży się przed chatką [<a href="http://projektamstaff.blogspot.com/2016/06/mizerna-lilka-czyli-relacja-z-pienin-cz.html#more">KLIK</a>]. Dnia, w którym dowiedziałam się o zwycięstwie, rozpoczynał się łódzki Fotofestiwal. To stały punkt w naszym terminarzu eventowym. Zapraszam na wpis, który mógłby równie dobrze mógłby być zatytułowany "Motyw psa w fotografii" ;)</div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
Trzy poziomy starej fabryki, w której odbyła się jubileuszowa, piętnasta edycja, obwieszone były zdjęciami autorów z całego świata. Zboczenie blogowe sprawiło, że wypatrywałam wśród nich głównie "psich zdjęć". Okazało się jednak, że tych było jak na lekarstwo czyli dosłownie czternaście (wszystkie wklejam). Trochę mnie to zdziwiło, nie powiem. Hasłem festiwalu było w tym roku "Hit the road" czyli szeroko pojęta fotografia podróżnicza a podróże, zwłaszcza te egzotyczne, zawsze kojarzyły mi się z kulinariami i odmiennym światem fauny i flory. Jednak artyści, biorący udział w festiwalu, mają chyba odmienne postrzeganie rzeczywistości. Obejrzeliśmy cykle stricte podróżnicze, reporterskie, antropologiczne, impresje nt. odległych / wymarłych krain. Na zdjęciach dominowały krajobrazy i ludzie, często w dość apokaliptycznych stylizacjach. Można było odnieść wrażenie, że żyjemy w świecie bez zwierząt. Natomiast wszystkie psy, które wypatrzyliśmy sprawiają wrażenie smutnych, porzuconych a w jednym przypadku są już tylko wspomnieniem psa. Z czego to wynika ? Nie mam pojęcia i nie chce się silić na interpretacje. Zobaczcie sami i oceńcie.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Wracając jeszcze do kwestii fotografowania to ponoć najtrudniej jest uchwycić dzieci i zwierzęta. Ta zasada sprawdza się doskonale w przypadku Lilki, która jest potwornie oporną modelką. Dzięki bogu za aparaty cyfrowe bo gdybym miała wrócić do głupaka to zbankrutowałabym chyba na klisze - spośród 200 zdjęć udaje mi się ostatecznie wyłowić może 3, na których widać całą Lilkę w bezruchu zamiast bliżej nieokreślonych mazów. Nadal nie mam sposobu na unieruchomienie jej i skupienie uwagi (na Stefka działała hipnoza na piłeczkę). Jeśli macie jakieś genialne sposoby to podzielcie się proszę ! Nie wierzcie też, jeśli ktoś wam będzie próbował wmówić, że białe psy są bardziej fotogeniczne od pozostałych - otóż nie jest to prawdą. Silne światło sprawia, że Lilka staje się bezkształtnym worem z czarnym okiem, bez żadnych plamek, zmarszczek i osobowości. Obrabianie jej zdjęć to niekończąca się praca z kontrastem i nie jest to równa walka, jeśli jest się tylko skromnym amatorem. Bardzo ładnie za to prezentuje się na żywym i wielokolorowym tle, choć takie trudno w Ldz znaleźć. Na szczęście, odkąd mamy Lilaczka, zakochany w niej Kuba stara się pomagać mi przy sesjach a nawet sam podejmuje inicjatywę ("Zobacz, jakie jej zrobiłem! Zobacz, jak ślicznie wyszła, widzisz jak kucnęła ? O tu, nad stawikiem..." :) </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhyN5Apdq9Ewr6CPirf3Hmzz7R042aAEW9pL-EniGb9ZZwrtxGvJ9H2foC9872WoUdVZ5PvFK8cqRWaxLfcmLnwEWuYOKj7UCK5au1XH2HZ05jSr2U15DHtes2WKIh8Enm1EOYBtua0EU/s1600/mix+222.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhyN5Apdq9Ewr6CPirf3Hmzz7R042aAEW9pL-EniGb9ZZwrtxGvJ9H2foC9872WoUdVZ5PvFK8cqRWaxLfcmLnwEWuYOKj7UCK5au1XH2HZ05jSr2U15DHtes2WKIh8Enm1EOYBtua0EU/s1600/mix+222.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">autor: Birte Kaufmann</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWevpebHwEXeZwweNlthoK17-94WHPynNqF9rvbahEcZzp6J_a9sMYR1LP5MDW6a_rX145FMbqZub06j8MnhrAEKaQYCkqjourdcmTwHEmNReQszQHkMfNLcBC572w90a7bKk_HKes3mg/s1600/chille+mix.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWevpebHwEXeZwweNlthoK17-94WHPynNqF9rvbahEcZzp6J_a9sMYR1LP5MDW6a_rX145FMbqZub06j8MnhrAEKaQYCkqjourdcmTwHEmNReQszQHkMfNLcBC572w90a7bKk_HKes3mg/s1600/chille+mix.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">autor: Joseph Tamargo, cykl <i>Varparaiso</i></td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhamy82d9NntjWqPXEiZCVeTMG7chSZfYtDrMHrh8u1pYdwSZh-eKm2ikAbp2FixTDwnB_7YQkMbhm9kOA7yoJNqIFLlyIRn3E3gbkUQfhDAzTXTkUk8aJHG-hg9nMFaSWzAD4io7Ens1Q/s1600/ulica+1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhamy82d9NntjWqPXEiZCVeTMG7chSZfYtDrMHrh8u1pYdwSZh-eKm2ikAbp2FixTDwnB_7YQkMbhm9kOA7yoJNqIFLlyIRn3E3gbkUQfhDAzTXTkUk8aJHG-hg9nMFaSWzAD4io7Ens1Q/s1600/ulica+1.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">autor: Daniel Gnap, cykl <i>Polska ulicznie</i></td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6imLbNh10MH4BmCC2EHS-aqLmN4lphKmFCONEaHxJTFXL5VdDi87GXfgdVv7IXQPID75e7PJAVbjBPf8NbpNzSn1NOyQnDgdhDDBMIx_0F2MLbUC7JboyZGkyDRwLIcU89uvx911KpwU/s1600/ulica+2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6imLbNh10MH4BmCC2EHS-aqLmN4lphKmFCONEaHxJTFXL5VdDi87GXfgdVv7IXQPID75e7PJAVbjBPf8NbpNzSn1NOyQnDgdhDDBMIx_0F2MLbUC7JboyZGkyDRwLIcU89uvx911KpwU/s1600/ulica+2.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">autor: Krzysztof Błażejewski, cykl <i>Polska ulicznie</i></td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvCWi8gEhoyDEOL4poJCDI4nXBnJkGcT6Ck_Ut9nJoBktyYzwJ9-IK7YtWclV9gi17QiqKSSgkwHreQQ6LpWuV2IPwNzldokS3MFcgtPxktWunhf04oFiwfBB3Bad8BZXrcnZ3o5IySb4/s1600/Bez%25C2%25A0tytu%25C5%2582u.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="384" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvCWi8gEhoyDEOL4poJCDI4nXBnJkGcT6Ck_Ut9nJoBktyYzwJ9-IK7YtWclV9gi17QiqKSSgkwHreQQ6LpWuV2IPwNzldokS3MFcgtPxktWunhf04oFiwfBB3Bad8BZXrcnZ3o5IySb4/s640/Bez%25C2%25A0tytu%25C5%2582u.png" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">autor :Shadman Shahid, cykl <i>Ajna</i></td></tr>
</tbody></table>
<br />Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-379699221965504073.post-89327272866054163442016-06-08T08:30:00.000+02:002016-06-08T09:44:45.665+02:00Mizerna Lilka czyli relacja z Pienin, cz. 1<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-Kwq1EuVCa6tjVvH-iUMZa3zfT8v_Ta0grHyXXbtVGmal6kt8adQF_CsqE08Db9MTMqYgF-vvSm8Jkf30rnBOSEOFKa8nyxL52O3152HkhWPu422AYOW3taFiRaxZhF4_D7XyKuXIvJU/s1600/pies+w+pieninach.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="237" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-Kwq1EuVCa6tjVvH-iUMZa3zfT8v_Ta0grHyXXbtVGmal6kt8adQF_CsqE08Db9MTMqYgF-vvSm8Jkf30rnBOSEOFKa8nyxL52O3152HkhWPu422AYOW3taFiRaxZhF4_D7XyKuXIvJU/s640/pies+w+pieninach.jpg" width="700" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<div>
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Drewniany domek z werandą, równo przystrzyżona trawa, bujana ławka, świerki wkoło, widok na jezioro. Tak mniej więcej wyglądało miejsce, w które przenieślismy się na 4 upalne dni maja. Dojechaliśmy w czwartek, wyrzuciliśmy bagaże, rozsiedliśmy się na ławce i zaczęliśmy oddychać górskim powietrzem. Po chwili (krótkiej) namysłu stwierdziliśmy, że w sumie to moglibyśmy mieszkać w domku z ogródkiem, odżywiać się grillem i obserwować Lilkę tarzająca się ze szczęścia na trawie. Moglibyśmy, ale nie mamy możliwości, więc postanowiliśmy przynajmniej te 4 dni wykorzystać na maksa. Ponieważ atrakcji w Pieninach co nie miara, podzieliliśmy relacje na dwie części. Dziś słów kilka o psiolubnych chatkach we wsi Mizerna i Jeziorze Czorsztyńskim.</div>
<br />
<a name='more'></a><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiB3jYNLEarpU0G-SQLYBJ3An8J_9W4-GzP3QEV280YRquXCVKbKCZP9LP7FGTScgWUvnhaxy2RTnMT4dB16AHixxOw6akI77dP4Av4FtMd78Ys209e7aoKRBUeYjag3_KrpPAbJLRz09k/s1600/chatka.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="547" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiB3jYNLEarpU0G-SQLYBJ3An8J_9W4-GzP3QEV280YRquXCVKbKCZP9LP7FGTScgWUvnhaxy2RTnMT4dB16AHixxOw6akI77dP4Av4FtMd78Ys209e7aoKRBUeYjag3_KrpPAbJLRz09k/s640/chatka.jpg" width="700" /></a><br />
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: x-large;"> MIZERNA</span></b></div>
<b><br /></b>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Nazwa doskonale oddaje charakter wsi. Kilkanaście domków wzdłuż drogi, dwa spożywczaki, kościółek, mnóstwo turystów. Wokół łagodne wzniesienia pokryte łąkami. Praktycznie każdy domek jest pod wynajem. Jednak tylko w dwóch miejscach można zatrzymać się z psem. My wybraliśmy gospodarstwo Państwa Krzystoniów. Kwatera nie była najtańsza ale o to co znalazło się w ofercie:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: left;">
* <b>domek z werandą i prywatnym wejściem. W sumie na terenie znajdują się trzy takie domki, </b><br />
<b> w </b><b>dwóch z nich akceptowane są zwierzaki. Domek nr. 3 to opcja "de lux" czyli bez sierści.</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>* 3 łóżka (lekko zdezelowane) i kanapa, którą zawładnęła Lilka moszcząc sobie barłóg</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>* w domku posłanie dla psa - miłe zaskoczenie, choc królewna rzadko z niego korzystała</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>* kuchnia z podstawowym wyposażeniem, dwoma palnikami, lodówką, zlewem, garnkami itp.</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>* łazienka z prysznicem, ciepła woda z bojlera (zdziwił nas tylko brak ręczników :/ )</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>* sypialnia w boazerii dla trzech osób na piętrze (okno na wschód )</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>* mały salon urządzony w stylu, jaki pamietam z kolonii w podstawówce :)</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Do dyspozycji gości był też <b>grill, palenisko, siatka do badmintona</b> i <b>plac zabaw</b> dla dzieci (szczęśliwie żadnych akurat nie było, uff...). Domki nie są od siebie odgrodzone ale nikt sobie w paradę nie wchodził. Nasza kwatera była położona na drobnym wzniesieniu i oddalona od ulicy (1 samochód na godzinę). Lilka została zespolona z domkiem kilkumetrowa linką ( o tym sprzęcie nieco więcej w kolejnym wpisie), która pozwalała jej swobodne przemieszczanie się po parterze i bliskiej okolicy chatki. Z dumą wcieliła się w rolę psa stróżującego i niestrudzenie trwała na posterunku - niestety, nasz pies nie potrafi relaksować się na dworzu, zwłaszcza gdy z oddali dochodzą dźwięki wsi typu - psy, krowy, owce, koguty.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjk0TZuTwAq4k0UdRbY0YP4J9MPJIEBfMsT1G3DwBELQL7fCfnDnu23LcqkLp3LlKcxA2k-6BGDucTcio5QZxAmyqAIWCBW0wILVeZW4Ff1wN70zy-Xt867Q_nSMiAIIPWYQY-pNzS0jdw/s1600/wies+Mizerna+2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="394" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjk0TZuTwAq4k0UdRbY0YP4J9MPJIEBfMsT1G3DwBELQL7fCfnDnu23LcqkLp3LlKcxA2k-6BGDucTcio5QZxAmyqAIWCBW0wILVeZW4Ff1wN70zy-Xt867Q_nSMiAIIPWYQY-pNzS0jdw/s640/wies+Mizerna+2.jpg" width="700" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>NAJWIĘKSZA OBAWA - czyli strach ma wielkie oczy</b> - Jeszcze przed wyjazdem, po mojej głowie kołatała się myśł - a co jeśli Lilka zamorduje psa właścicieli, psa w domku obok, dowolnie wybranego psa / kurę w Mizernej. Moje obawy okazały się jednak płonne, do rękoczynów nie doszło mimo licznych zaczepek. To przypomniało mi, czemu nie lubię wsi - jednym z powodów są wszędobylskie psy podszczekujące wszystko co się rusza i czepiające się nogawek. Na szczęście te, które raczyły się do nas zbliżyć, Liluszka starała się ignorować. Popiskiwała ale szła przy nodze i widać było, jak bardzo stara się nie dać plamy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>ZWIERZYNA - czyli co spotkała Lilka</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>* barany - </b>a właściwie całe stado baranów, które wybiegło nam pod nogi. Aromat nie do </div>
<div style="text-align: justify;">
przeoczenia ! Jednak taka chmara przeraziła psa, który od razu się wycofał i stał jak wryty.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>*</b> <b>kury </b>- hmm, smakowite, pachące, głośnie, nieduże i szybkie - idealny cel do gonitwy (gdyby nie</div>
<div style="text-align: justify;">
ta cholerna smycz były by udka na grilla, zamarynowane w ślinie).</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>* </b> wielki, biały <b>kozioł</b> - w sumie dość podobny do Lilki, poza faktem posiadania rogów. Leżał cicho </div>
<div style="text-align: justify;">
za siatką, nie odzywał się, łypał tylko leniwie okiem, minęliśmy go bez większych emocji.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>*</b> <b>jork gospodarzy </b>- o mały, maleńki włos byłby tylko wspomnieniem jorka ale udało nam się w </div>
<div style="text-align: justify;">
porę skrócić linkę i przegonić intruza spod drzwi. Potem, kiedy obszczekiwał nas przy każdym</div>
<div style="text-align: justify;">
wyjściu z posesji Lilka traktowała go jak natrętna, bzycząca muchę i szła dumnie przed siebie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<b>*</b> <b>kuń</b><b> </b>- o to cholerstwo straszne, Mimo, że Lilka nie dosięga nawet do końskich kolan, jakby ja </div>
<div style="text-align: justify;">
spuścić ze smyczy zagryzłaby. Kuń to zło !</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5AEof9wj1VdPCNHDR65E_lpJ5tTJhSQThRF_QCyaqyFVGzrHtLb3E6Z7AT-oLQJUQAa0ygXHSDA1dL2Qsm2drca8hI2ZRjBhx_XFlBgArDxRr2uTwAYpsSNdZYKaJhj-_8wKWQTwlnmQ/s1600/szczesliwy+pies+2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="700" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5AEof9wj1VdPCNHDR65E_lpJ5tTJhSQThRF_QCyaqyFVGzrHtLb3E6Z7AT-oLQJUQAa0ygXHSDA1dL2Qsm2drca8hI2ZRjBhx_XFlBgArDxRr2uTwAYpsSNdZYKaJhj-_8wKWQTwlnmQ/s640/szczesliwy+pies+2.jpg" width="700" /></a></div>
<br />
<b></b><br />
<div style="text-align: center;">
<b><b><span style="font-size: large;"><br /></span></b></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><b><span style="font-size: large;"><br /></span></b></b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b><b><span style="font-size: large;"><br /></span></b></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><b><span style="font-size: x-large;">JEZIORO </span></b></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><b><span style="font-size: x-large;">CZORSZTYŃSKIE</span></b></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><b><span style="font-size: x-large;"><br /></span></b></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Kwadrans piechotą i z Mizernej doszliśmy do jeziora, które jest ogroooomne i nie sposób ogarnąć go wzrokiem. Woda czysta, widok na Pieniny, a jak się dobrze przypatrzeć to i na Tatry. Mnóstwo żeglarzy, kajakarzy i wędkarzy. Niestety mimy nam zrzedły gdy się okazało, że większa część terenu wokół wody podzielona jest na prywatne parcele. Nie ma więc opcji na spacer wokół jeziora bo co i rusz wyrasta kolejne ogrodzenie. Wolnego zejścia do wody trzeba się trochę naszukać. Niewiele jest też plaż - co akurat poczytuję za plus. W tym miejscu trzeba się raczej nastawić na brodzenie po chaszczach i malowniczych rozlewiskach - nam to pasowało.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Drugiego dnia trafiliśmy na obiad do Zajazdu Cicha Woda. Obok budynku znaleźliśmy ścieżkę, która zaprowadziła nas wprost na molo. Wkleiłam jedyne zdjęcie, na którym Lilka stoi prosto. Okazało się bowiem, że pokonanie kładki (lęk wysokości) i poruszanie się po chyboczącym się pomoście, przez którego deski było widać wodę jest S-T-R-A-S-Z-N-E. Lilka prawie nie odrywała tyłka od powierzchni i szła czołgając się.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMO2OQrQwUFSqygfRn_jps2OrJZgMb2P9qR5Xg56nBMeV7neA03qMrDBVdhE4SJAJTJhKArhLk44aEHxcsBLUU9P6mMdtUJ7JKkjFTaxmlRC1XrWBVljZEXBLnsMIa5TmYmlXaMQRmudA/s1600/jezioro+czorszty%25C5%2584skie+2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="391" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMO2OQrQwUFSqygfRn_jps2OrJZgMb2P9qR5Xg56nBMeV7neA03qMrDBVdhE4SJAJTJhKArhLk44aEHxcsBLUU9P6mMdtUJ7JKkjFTaxmlRC1XrWBVljZEXBLnsMIa5TmYmlXaMQRmudA/s640/jezioro+czorszty%25C5%2584skie+2.jpg" width="700" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXPkH1Cx8J7WVxtya1hkRNOtVx9C0St30TgkH5SiEnvuQjhBN_rnL2jwnYmGZwfBDH21rnxlwdzThBWYd6He-Yz1rH7TvkhjZEUtNmpSyMz7n8M5st7YSYed4PRUIes-W9gsM4aX_xbfM/s1600/molo.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="700" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXPkH1Cx8J7WVxtya1hkRNOtVx9C0St30TgkH5SiEnvuQjhBN_rnL2jwnYmGZwfBDH21rnxlwdzThBWYd6He-Yz1rH7TvkhjZEUtNmpSyMz7n8M5st7YSYed4PRUIes-W9gsM4aX_xbfM/s640/molo.jpg" width="700" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
W drugiej części relacji będzie o zapamiętanej z dzieciństwa pijalni wód w Szczawnicy, malowniczym wodospadzie i spacerze wzdłuż Dunajca. Lilka jest urodzonym wodołazem i podejrzewam, ze w poprzednim wcieleniu była flisakiem bo uwieeelbia wodę, choc z pływaniem gorzej. Ma zdecydowanie lepsza kondycję od nas (no dobra, ode mnie, bo Kuba jest z tych wysportowanych a ja z tym wyleżanych na kanapie ). Podzielimy sie tez wrażeniami ze spacerów na lince, której nigdy wczesniej nie używalismy. </div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKd1_T3xB-McQ3Zg9HiiAPDw3b-x5n28v9XWPGza9wtIj3etidYBOnlPBNBXpi-WaNVZde2uTISjFQoJXgseKRdN4yLQbC7Edl-KFqr-2ZHfamXU9GUaVsyOfI2SfXCk0eQXrNZnPHvj0/s1600/Lilka+w+szczytowej+formie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="348" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKd1_T3xB-McQ3Zg9HiiAPDw3b-x5n28v9XWPGza9wtIj3etidYBOnlPBNBXpi-WaNVZde2uTISjFQoJXgseKRdN4yLQbC7Edl-KFqr-2ZHfamXU9GUaVsyOfI2SfXCk0eQXrNZnPHvj0/s640/Lilka+w+szczytowej+formie.jpg" width="700" /></a></div>
<br />
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-379699221965504073.post-8697322134156706872016-05-12T19:00:00.000+02:002016-05-12T19:53:19.202+02:00Lilka w rezerwacie /// trasa spacerowa wokół Jeziorska <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghWp0glqYvr5lnVvdpGA58I_tXnN1n36AI_WNhJQIIC-PShLaMMcBoDQ3iCo6XjwO_mibJSFrPVjwN42e-x9QA959sxv_hzqS3-WG1_LN75u2QVvTHxq6C-l3rJWvHGGB_-60IrDS2Z30/s1600/majowka+final+2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="293" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghWp0glqYvr5lnVvdpGA58I_tXnN1n36AI_WNhJQIIC-PShLaMMcBoDQ3iCo6XjwO_mibJSFrPVjwN42e-x9QA959sxv_hzqS3-WG1_LN75u2QVvTHxq6C-l3rJWvHGGB_-60IrDS2Z30/s640/majowka+final+2.jpg" width="700" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Co robi Łodzianin gdy chce odpocząć na łonie natury i zanurzyć kolana w bajorze ? W zależności od ilości czasu, jakim dysponuje i środka transportu, może pojechać w 3 miejsca, które pamiętam jeszcze z dzieciństwa. Nigdy nie skupiałam się zanadto nad ich urokami, bardziej liczyły się dla mnie walory imprezowe. Jednak z wiekiem zmienia się nastawienie i coraz mocniej ciągnie wilka do lasu. Zapraszam na przegląd okolicznych akwenów i korzystanie z wiosny póki jest.<br />
<a name='more'></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhb7U6ckBZbbIQTCjot_Sa5T6fExyhm51R3-2i8b5W2f7WknAmR4wxRRy55EWHlvLdZAP8nHl_AagraMgHeTaHTLobyiEHlsVyC9d96yYDvicERL63LczboL2cFQGUqzOAJyKtg8Zk7zLE/s1600/1+%25284%2529.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="538" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhb7U6ckBZbbIQTCjot_Sa5T6fExyhm51R3-2i8b5W2f7WknAmR4wxRRy55EWHlvLdZAP8nHl_AagraMgHeTaHTLobyiEHlsVyC9d96yYDvicERL63LczboL2cFQGUqzOAJyKtg8Zk7zLE/s640/1+%25284%2529.jpg" width="700" /></a></div>
<span style="text-align: justify;"><b><br /></b></span>
<br />
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><br /></span><span style="text-align: justify;"><b>ARTURÓWEK</b></span><br />
<span style="text-align: justify;">Mały zbiornik otoczony <b>Parkiem Krajobrazowym Wzniesień Łódzkich</b>. W słoneczny weekend bywa tam bardzo tłoczno. Wody nie jest dużo, można z łatwością obserwować ludzi wylegujących się po drugiej stronie. Wkoło bary z frytkami, rowerzyści, park linowy, konie i bryczki, parkingi, dzieci, partyzanckie grille itp. Zaletą tego miejsca jest fakt, że można do niego dojechać kominikacją miejską lub rowerem w krótkim czasie i, ewentualnie czmychnąć wgłąb lasu.</span><br />
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;"><b>SULEJÓW</b></span><br />
<div>
<div style="text-align: justify;">
Spory zalew za Tomaszowem, około godziny drogi autem od Łodzi. Wkoło bajora jest nieźle rozwinięta infrastruktura, która przy okazji burzy spokój i ciszę. Nad Sulejowem można łowić ryby, popływać kajakami albo na desce lub rozbić namiot, rozpalić grilla, uchlać się i zarzygać ściółkę leśną (ulubione miejsce maturzystów !). Typowa imprezownia wśród drzew. Oczywiście, jeśli się bardzo postarać można tam znaleźć bardziej zaciszne skrawki terenu ale to raczej zabawa dla wytrwałych.<br />
<br /></div>
<div>
<b>JEZIORSKO</b></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Czyli zbiornik zaporowy na rzece Warcie, który powstał w latach 80. Zdecydowanie spokojniejsza alternatywa od pozostałych, choć i tu znajdziecie campingi i wypożyczalnię rowerków wodnych. Południową część terenu okala <b>rezerwat ornitologiczny</b>, od którego zaczęliśmy nasz majówkowy spacer. Praktycznie cały teren mozna objechać autem, co jakiś czas napotykając kolejne parkingi. </div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Zostawiamy wiec auto i wbijamy się na teren rezerwatu. O dziwo nie ma tu na zakazu wprowadzania psów wiec Lilka jest w siódmym niebie buszując wśród zarośli. Oglądamy kaczki, bociany, czaple i inne ptaszory. Warta rozlewa się na okoliczne łąki tworząc małe bajorka, w których kumkają żaby. Iście sielska atmosfera mimo zbliżającej się burzy. Na początek zaliczyliśmy 5 kilometrów spaceru a sucz kąpiel błotną. Lilka jest jak kameleon, podczas każdego dłuższego spaceru w plenerze zmienia kolor sierści z białej na brunatną i wracamy do domu z umorusanym śmierdzielem w ciapki (Czy ktoś potrafi wskazać choć jedną zaletę białego umaszczenia? bo ja nie).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgo7lib9-eDx_Fz5KZdmcDGCzZ7mVhHIoA8N9Zmyg6eXhjbISGO-BT-rQ7MBt_NZ134b4w881v2PlTwozvaN4dSwf4ikv9QxZin8H-4gKkp4vPjBGGwDbknJ6pywg_hoZniM1caYDyZidE/s1600/Jeziorsko+patyk+final+APORT.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="463" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgo7lib9-eDx_Fz5KZdmcDGCzZ7mVhHIoA8N9Zmyg6eXhjbISGO-BT-rQ7MBt_NZ134b4w881v2PlTwozvaN4dSwf4ikv9QxZin8H-4gKkp4vPjBGGwDbknJ6pywg_hoZniM1caYDyZidE/s640/Jeziorsko+patyk+final+APORT.jpg" width="700" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wracamy do auta, jedziemy na zachodni brzeg lub - jak kto woli - west coast ;) Tam udaje się nam znaleźć małą, zaciszną plażę wśród sitowia, gdzie Lilka szaleje z patykiem. Na widok wody poczuła zew natury. Jednocześnie, ze zdziwieniem odkryła, że nie potrafi pływać. Nie przełamała się nawet gdy upatrzony patyk odpłynął z falami wywołanymi przez motorówkę. Stała w wodzie po ogon a w oku zakręciła się jej łza. Szybko jednak znalazła godnego następce i szalała dalej. W oddali przepłynęła łódka a za nami pasły się krowy. Dla takiego mieszczucha, jak ja, to był kosmos, jakby inny, lepszy świat. Zawsze zresztą wydawało mi się (i to sie chyba nigdy nie zmieni), że nad wodą zawsze jest lepiej. Kuba trochę ze mnie szydził bo na nim, wychowanych poza zgiełkiem wielkiego miasta, taki krajobraz nie robi wielkiego wrażenia. My z Lilka miałysmy za to super zabawę. Po pierwszych grzmotach wróciliśmy jednak do auta i pojechaliśmy dalej, wprost przez zaporę. Kuba wypatrzył mini wodospady na rzece i przystanęliśmy jeszcze na chwilę nad samą Wartą. Godzinę później byliśmy już w domu i przeglądalismy zdjęcia z wycieczki. Naprawdę trudno mi było zrobić selekcję, dlatego wrzucam sporą dokumentację. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYX5BrJP_jAueKOMN08o0CC9EFqqL5D2dcmFxMIklyNC-wrksyMNi4hRIiII1vpcTRSkb_WbPP2KNVH5Lnh46yLvjMFD_IBJMMyBc2qOwff2g1CZMN_CYBLIV9gpp3B6rcbBHQlY2yRBQ/s1600/burza+final.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYX5BrJP_jAueKOMN08o0CC9EFqqL5D2dcmFxMIklyNC-wrksyMNi4hRIiII1vpcTRSkb_WbPP2KNVH5Lnh46yLvjMFD_IBJMMyBc2qOwff2g1CZMN_CYBLIV9gpp3B6rcbBHQlY2yRBQ/s700/burza+final.jpg" width="700" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zapewne powtórzymy jeszcze kiedyś ten wypad a teraz już szykujemy mapy na długi weekend w piennińskich Kluszkowcach. Wklejam mapę zalewu dla zainteresowanych i kilka zdjęć tej malowniczej okolicy. Jak widać prąd rzeki po burzy był niczego sobie a wiosna zdołała nieźle zazielenić okolicę. W czasie spaceru ścieżkami rezerwatu, co kilkaset metrów napotykaliśmy na budki do obserwowania zwierzyny, jednak w czasie naszego pobytu jedynym grubym zwierzem była Lilka. Dodam jeszcze na koniec, że dzięki Bravecto, nie przywieźlismy do miasta nawet pół kleszcza.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEii-E1pnNut813TEvOYihBTG08R-SfLhzQDxaPo_ZIKbBWbYBJih-uH5i9RIgYWFBZaqWNQoW5Lmc3dQy2f9kJsW3HePmswb94UvW5qSDc9w7uwLc6LruND4Zji_x9POfWuRguV9OY8tmA/s1600/mapy+final+FINAL.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEii-E1pnNut813TEvOYihBTG08R-SfLhzQDxaPo_ZIKbBWbYBJih-uH5i9RIgYWFBZaqWNQoW5Lmc3dQy2f9kJsW3HePmswb94UvW5qSDc9w7uwLc6LruND4Zji_x9POfWuRguV9OY8tmA/s640/mapy+final+FINAL.jpg" width="700" /><img border="0" height="463" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicLADrWUQTK7Gqi8owFYJlASwScKh1MCspHkQc6-k-pOcMxjNtk06E_FwnYEPOyjNxlT21uFpB1koCIWTTns99iTmjaMe5ig32JU2sKTvmPY9JuxxJqyW9GxHRzwQnKy-iQ1Hd8myZbmc/s640/Jeiorsko+x+3+final.jpg" width="700" /><img border="0" height="468" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuQXRppUsafiFzSsH3_PwMi09E1vcwZ7FfgmBpT2MJZBnTD7onICERxT0bK87heTSKfPLjyNO1mnL24lMQo8Xmu-iGN9FoCZaRr_wRKmxVHvK152lyBQZRT4PqhyphenhyphenEH7p8g-tBIDl7ilN4/s640/Jeiorsko+x+3a+final.jpg" width="700" /></a></div>
</div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixxSqs3n4Ph6ziX0dtqHb8StqwhQSwMRhSEwAtnGNrm3Tx4h8BlhboXtrXJ3M0wnGriqDc8wmVrrt5c6tDx_L8GBccYKS0pitVrA0q-IZx6gN7C9XbD7HgTVUflGWTTRP7LSNJA28Piz0/s1600/wiosna.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; display: inline; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" height="391" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixxSqs3n4Ph6ziX0dtqHb8StqwhQSwMRhSEwAtnGNrm3Tx4h8BlhboXtrXJ3M0wnGriqDc8wmVrrt5c6tDx_L8GBccYKS0pitVrA0q-IZx6gN7C9XbD7HgTVUflGWTTRP7LSNJA28Piz0/s640/wiosna.jpg" width="700" /></a></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-379699221965504073.post-10731767211871249782016-04-19T10:46:00.000+02:002016-05-06T14:19:33.791+02:00GRZEBYK Z PATENTEM i inne sposoby na kłaki<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgH2cKrS7eR1403fdTsbmPO8S_wdw5w7lRbLxlpFBUwcTV-wFAX1UN6rfnqgLim9gbdZTx0AKRmsJ2_ndzxQVS5NRhSwCJhUAIIwUuZu7Y79UVPsOjEW028Q1QUgKV4ey_pg3OlZF9_9Kc/s1600/Furminator+tytu%25C5%2582owe.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="286" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgH2cKrS7eR1403fdTsbmPO8S_wdw5w7lRbLxlpFBUwcTV-wFAX1UN6rfnqgLim9gbdZTx0AKRmsJ2_ndzxQVS5NRhSwCJhUAIIwUuZu7Y79UVPsOjEW028Q1QUgKV4ey_pg3OlZF9_9Kc/s640/Furminator+tytu%25C5%2582owe.jpg" width="700" /></a></div>
Kłaki, wszędzie kłaki. Na kanapie, na poduszkach, na kocach i ciuchach. W uchu, w nosie i na umywalce. Nie, Kuba nie ma problemu z łysieniem. Ja też nie narzekam na swoją grzywę. Winę za zakłaczenie naszego mieszkania i auta ponosi w całości Lilka. No dobra, może my troszkę też, bo przecież ją na tę kanapę / łóżko wpuszczamy. Pozwalamy się tarzać w kocu i szaleć z głupawką w pościeli, gdzie zostawia po sobie ślady w postaci białych kłaków. Kolorystykę mebli i dekoracji można zmienić, co by sie włosy tak nie rzucały w oczy. Ale swojego stylu nie zmienię - 80% mojej szafy to czerń czernią podlana. Jak uchronić ciemne ciuchy przed białą sierścią kiedy pranie w Perwollu nie wystarczy?<br />
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Myślałam, że pomarańczowy Stefan był zmorą ale biały pies jest pod tym względem gorszy. Na szczęście jej włosy nie wbijają się tak mocno w tekstylia jak ostra, bokserowa sierściucha, jednakże ciągłe czyszczenie siebie rolką bywa upierdliwe (tak a propos poprzedniego wpisu - ikeoska rolka do ubrań też jest straszna). No ale przecież jej nie ufarbuje. Jedyne co mogę w tej sytuacji zrobić to regularne odkłaczanie suczydła (i hacjendy). Tu z pomocą przychodzą różne gadżety.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtNX9mdVhwUTOHshkqkambuHYBEYIgCYH0CBgUpFHA2WeAnam5EROeRmbIG8LueMVGH1KY2wOjwtmRKOS8yZYEffsfmE4kul_SutB2NxN1mQ1SKLEr0_3GHgHimJO6-bgTVHCJTXaB7NY/s1600/Furminator+zestaw.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="367" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtNX9mdVhwUTOHshkqkambuHYBEYIgCYH0CBgUpFHA2WeAnam5EROeRmbIG8LueMVGH1KY2wOjwtmRKOS8yZYEffsfmE4kul_SutB2NxN1mQ1SKLEr0_3GHgHimJO6-bgTVHCJTXaB7NY/s640/Furminator+zestaw.jpg" width="700" /></a></div>
<br />
<b>1. roomba </b>- uwielbiam! To najlepszy domowy zakup, jakiego dokonaliśmy. Przez ostatnie 3 lata, odkąd ustrojstwo działa samo co 2,3 dni dotknęliśmy odkurzacza może z 5 razy. Mamy najtańszą wersję, która tylko zbiera kurz, okruchy i oczywiście sierść. Tylko albo AŻ bo wybiera syf z miejsc, do których dotrzeć trudno - spod kanapy, łóżka, szafek itp. Na dodatek jest zupełnie bezobsługowa. Lileczka naturalnie nie podziela naszego entuzjazmu. Najpierw obchodziła, przyczajała się, aż w końcu przyatakowała. Starcie tytanów trwało kilka sekund czyli do naszej interwencji. Incydent nie powtórzył się więcej a Lilka na wszelki wypadek trzyma roombę na dystans. Zanim jednak sierść trafi na podłogę, osiada na meblach i na nas a tam <span style="background-color: white;">robot prz</span>ecież nie dotrze.<br />
<b><br /></b>
<b>2. rolka samoprzylepna</b> - w permanentnym użyciu. Jedna w łazience, druga w szafce przy drzwiach, trzecia w biurze, czwarta u mamy. Raz próbowałam rolkować Lilkę i było to o ten jeden raz za dużo. Nie boli to przeciez, nie śmierci, nie wydaje dźwięków ale najwyraźniej jest w niej coś takiego co sprawia, że damulka odmawia współpracy.<br />
<br />
<b>3. rękawica </b>- używałam jej przy Stefku. Przyznam, że to dość badziewny produkt ale boksiu uwielbiał głaskanie wypustkami. Lilka nie pała do niej miłością. Da się wyczesać ale sierść fruwa wkoło i efekt jest marny.<br />
<br />
<b>4. furminator </b>- chyba najskuteczniejszy odkłaczacz, z jakim do tej pory miałam do czynienia. Z Furminatorem poznałam się już w zeszłym roku, przy okazji testowania go na Stefciku ( we współpracy z zaprzyjaźnionym Doglife <a href="http://stefanboxer.blogspot.com/2015/04/wyczesany-test-8.html">KLIK</a>). Była to jednorazowa i bardzo udana akcja. Stefcik miał ewidentną frajdę z wyczesywania dupki. Lilka, jak to Lilka, podeszła do tematu z dystansem. cos nowego to, w jej założeniu, coś strasznego. Popatrzyła, obwąchała i zrobiła cofkę. Udało mi się jednak przekonać ją smaczkami, że odkłaczanie można jednak jakoś przecierpieć.<br />
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgreTzfP9VztjweNE4ITIj50wKRlAf4iQHmUV728vTxJfW1YSv8-kACRjssZq_xCq_BXjRdgCjaLx3Rm1AySAKDVVuJgX45VrRgq4Hyd-mhdGa4qm9uTsKX5JwAq44dJQEqY02Rn1BrhcE/s1600/111.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="61" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgreTzfP9VztjweNE4ITIj50wKRlAf4iQHmUV728vTxJfW1YSv8-kACRjssZq_xCq_BXjRdgCjaLx3Rm1AySAKDVVuJgX45VrRgq4Hyd-mhdGa4qm9uTsKX5JwAq44dJQEqY02Rn1BrhcE/s640/111.jpg" width="700" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Furminator to narzędzie do usuwania podszerstka i martwych włosów, które jeszcze nie zdarzyły malowniczo opaść na spodnie, pościel, koc itd. Składa się z wyważonego uchwytu (rączki) i głowicy zawierającej rząd ząbków. Nad ząbkami znajduje się przycisk (furejector), który pozwala oczyścić grzebyk z zebranej sierści. Podobno usuwa 2/3 podszerstka co pozwala zminimalizować skutki linienia. Rodzaj Furminatora wybieramy kierując się rozmiarem psa i długością jego sierści. Każdy rodzaj ma swój odrębny kolor. My mamy rozm. M, dla psów z sierścią do 5 cm, w kolorze pomarańczowym.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6oi6BYYpOpMfD8in0KZ2F821ROv8AiUH_bPM12j2qc2CBzigynWxPngaOrr7lXixrFkF20uU8s_FmIEWbte7RfuOmDvKeOyvnvQ2ucARR-3FdyPtBR0_k9LGsTbpichNQrfx5l0NkPac/s1600/333+%25281%2529.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="59" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6oi6BYYpOpMfD8in0KZ2F821ROv8AiUH_bPM12j2qc2CBzigynWxPngaOrr7lXixrFkF20uU8s_FmIEWbte7RfuOmDvKeOyvnvQ2ucARR-3FdyPtBR0_k9LGsTbpichNQrfx5l0NkPac/s640/333+%25281%2529.jpg" width="700" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podczas wyczesywania, kłaczki nie fruwają wkoło nas, nie wpadają do oczu czy nosa niesione wiatrem. Włoski zbierają się pomiędzy ząbkami grzebyka i, kiedy jest ich tam juz wystarczająco dużo, trzeba nacisnąć przycisk na górze, z którego wypada włochata dżdżownica. Czeszemy psa zgodnie z kierunkiem porostu włosów. Ja robiłam to tak długo, aż dżdżownice były coraz mniejsze. Po kilku minutach nic juz z Lilki nie schodziło. Po skończonej akcji głaszczemy psa i napawamy się jedwabistą sierścią bez martwych włosów.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEK95hSGB4O8xD-2hmO7S8XUSfJBEN9OTpkHw158g-HkHfOIEYQlzVUz4qtXXzuG527jqyhNLTXc1SmjCfeWkw1gw7TjGO8nID5KZTO18hweC_jcrmghGfP0z5rqSkkkUIlj6xrsV-F9k/s1600/555.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="60" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEK95hSGB4O8xD-2hmO7S8XUSfJBEN9OTpkHw158g-HkHfOIEYQlzVUz4qtXXzuG527jqyhNLTXc1SmjCfeWkw1gw7TjGO8nID5KZTO18hweC_jcrmghGfP0z5rqSkkkUIlj6xrsV-F9k/s640/555.jpg" width="700" /></a></div>
<br /></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
"Oryginalny Furminator jest tylko jeden" - brzmi hasło reklamowe (<a href="http://oryginalnyfurminator.pl/?utm_source=blogi&utm_medium=projektamstaff&utm_campaign=ongoing">KLIK</a>). O co chodzi ? Otóż, jak każdy dobry produkt, Furminator doczekał się licznych podróbek. Można je znaleźć na wielu portalach, pod zmodyfikowanymi nazwami. Z pozoru wyglądają bardzo podobnie więc łatwo się nabrać. Od producenta Furminatorów, dostałam garść informacji - jak odróżnić oryginał od podróbki. Dwie podstawowe cechy oryginału to patent oraz hologram. Do opakowania dodane są informacje w kilku językach. Ważna jest też waga Furminatora, który jest stosunkowo ciężki, w porównaniu do podróbek.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAA-Q641nSGkQrlDJs2aGtaPbYBwIJ1tP7-tOrBxTVJSMvcqxJLq_HZJzqAfC-iR2lTHMJv880fkZcSf2r3io_lGdnOAQxnkV6mrirSt4i2GSXzn2POI-dxW9ActcIynspoD5x_Q0F-Pc/s1600/znaki+podrobki.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="272" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAA-Q641nSGkQrlDJs2aGtaPbYBwIJ1tP7-tOrBxTVJSMvcqxJLq_HZJzqAfC-iR2lTHMJv880fkZcSf2r3io_lGdnOAQxnkV6mrirSt4i2GSXzn2POI-dxW9ActcIynspoD5x_Q0F-Pc/s640/znaki+podrobki.jpg" width="640" /></a></div>
<span style="text-align: justify;">Nie namawiam na siłę zwłaszcza, że Furminator nie jest tani. Cena naszej wersji przekracza 100 zł wiec jest to konkretny wydatek. Zważywszy jednak na fakt, że jest skutecznym i solidnie wykonanym narzędziem uważam, że warto się w niego zaopatrzyć. Tak po prawdzie, to psu nie jest on na nic potrzebny. Za to mnie pomógł ograniczyć ilość kłaków w domu i na ubraniach. </span>Oryginalne Furminatory (również dla kotów !) kupicie tu: <a href="http://www.zooexpress.pl/go/_search/full_search.php?search_query_words=furminator&x=0&y=0">KLIK </a>i <a href="http://fera.pl/furminator-dla-psow-dugowosych-medium.html">KLIK</a>.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiZMW-5fucOEbKUXx0TSPG1iBm5ACKYkb1WMFxI2elXoJg_7dWAFk6W391NnAw4LNSoBIoJDZ8o5Fzkx2RdoGwZm_57IAi25FAnVVkR0tnHXDuVGwjMqaAxACQJWb1Z3imS3wN_7fp_qQ/s1600/Furminator+%252B+Lilka.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="511" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiZMW-5fucOEbKUXx0TSPG1iBm5ACKYkb1WMFxI2elXoJg_7dWAFk6W391NnAw4LNSoBIoJDZ8o5Fzkx2RdoGwZm_57IAi25FAnVVkR0tnHXDuVGwjMqaAxACQJWb1Z3imS3wN_7fp_qQ/s640/Furminator+%252B+Lilka.jpg" width="700" /></a></div>
<br />Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-379699221965504073.post-26158275569283269802016-04-13T09:00:00.000+02:002016-04-13T09:35:52.224+02:003 STRASZNE RZECZY (i jak je oswoić)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjE6HkWdvXQ1DwlbZ5QFt9506COP4rvJqzDtiSYch6QeVTejENQ5GH8gKV2ql_VwqgnvPHjt08BDUz89mov_blq6stO66fOx-JqRJi4I4IbYP6nZu1QwNjn90cxpK5UrXqBSdu6TFr_Ugw/s1600/pod+napi%25C4%2599ciem.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjE6HkWdvXQ1DwlbZ5QFt9506COP4rvJqzDtiSYch6QeVTejENQ5GH8gKV2ql_VwqgnvPHjt08BDUz89mov_blq6stO66fOx-JqRJi4I4IbYP6nZu1QwNjn90cxpK5UrXqBSdu6TFr_Ugw/s640/pod+napi%25C4%2599ciem.jpg" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zacznijmy od tego, czego Lilka się nie boi. Jako pies waleczny nie boi się śmierci. Brzmi strasznie? No cóż, taka prawda. Amstaffy i pitbulle, w przeciwieństwie do np. owczarków, nie lękają się śmierci na polu walki. Sama walka zaś, jeśli nikt jej nie przerwie, trwa do skutku, czyli dobicia zawodnika. Wydawałoby się, że pies z takim charakterem, nieustraszony wojownik, nie lęka się niczego. Otóż nie do końca. Jest kilka rzeczy, które budzą w Lilaczku strach a jego skala waha się od "na wszelki wypadek nie będę się zbliżać" aż po "umieram, zabierzcie mnie stąd".<br />
<a name='more'></a></div>
<div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj70D3x_gcvqQ601nB0pWjRJHoZH0yTc10-yAm1rTbwGDiTG5UvT-_4WqaAOMnU6P8TI5onlzUfVk6W9_AIduTVVSdLFuju_OSz4t9ncRJR4OsdSUPYZ_OKKrmOTaj-4u2euoZEPd-rRv0/s1600/a.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="42" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj70D3x_gcvqQ601nB0pWjRJHoZH0yTc10-yAm1rTbwGDiTG5UvT-_4WqaAOMnU6P8TI5onlzUfVk6W9_AIduTVVSdLFuju_OSz4t9ncRJR4OsdSUPYZ_OKKrmOTaj-4u2euoZEPd-rRv0/s640/a.jpg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
To dało się zauważyć od początku. Stąd wysnułam wniosek, że Lilka była psem podwórzowym i dlatego dźwięki domowe są jej obce. W każdym niemalże pomieszczeniu czyha na nią jakiś przerażający przedmiot. Tak oto w łazience jest to wirująca pralka (już oswojona) i napełniająca się wodą wanna ( nadal na dystans). Stefcik ładował się na brzeg wanny łapami, chciał pożreć pianę i chętnie pił wodę z prysznicowej łychy. Lilka nie zbliżyła się, jak do tej pory, na więcej niż bezpieczne 20 cm. Podobnie jest z suszarką do włosów. Stefan delektował się ciepłym podmuchem w dupkę. Lilka nie przekracza progu pomieszczenia kiedy suszę włosy. W kuchni mocno zdziwiła ją zmywarka (piszczy jak kończy program) i piecyk (timer piszczy jeszcze gorzej). Kuchnia nie powodowała paniki ale była raczej omijana. W sypialni czasami działa masażer, który nie dość, że wibruje i bzyczy to jeszcze - o zgrozo! - świeci na zielono. Choćby nie wiem jak mocno kimała na łóżku, uruchomienie sprzętu momentalnie spycha ją na podłogę. Nie wróci póki ustrojstwo buczy w okolicy łóżka.<br />
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9xqKRcL-LGcS3MdwdwJaTFAEgWTff9_LMObV4UmkkrtRVmfp4WaifviOzX6vISJYLc37_JmlOiDQBvmv10p7FEobcRi0UwodSuAlkorvBSkXTxfqHPBopKwvLlO_CpySg1EW1pg2GgQo/s1600/b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="42" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9xqKRcL-LGcS3MdwdwJaTFAEgWTff9_LMObV4UmkkrtRVmfp4WaifviOzX6vISJYLc37_JmlOiDQBvmv10p7FEobcRi0UwodSuAlkorvBSkXTxfqHPBopKwvLlO_CpySg1EW1pg2GgQo/s640/b.jpg" width="640" /></a></div>
</div>
</div>
<div>
<div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jakież było moje zdziwienie gdy, rozmiłowana w automobilach blachara, położyła się przed otwartymi drzwiami tramwaju, zaparła łapami i ani drgnęła w kierunku wejścia. Kojarzycie dzieci (bachory ?), które wyrywają się z rąk rodziców, kładą na chodniku i zaczynają tupać nóżkami na znak protestu ? No to wstawcie sobie w miejsca dzieciaka cztery owłosione łapy i ogon i będziecie mieć pełen obraz sytuacji. Próbowałam Lilkę nakłonić do podróży łódzkim MPK na stacji przesiadkowej, na której tramwaj stoi otwarty nieco dłużej niż na zwykłym przystanku ale w końcu odpuściłam. Wiem, że to nie wychowawcze i, że w swoim serduchu Lilka triumfowała, ale wolałam nie ryzykować przytrzaśnięcia nas drzwiami gdyby jednak zdecydowała się ruszyć bo wiem, że to by ją ostatecznie zniechęciło. Miałam nadzieję, że uda nam się pojechać na niedzielne zajęcia a skończyło się na półtoragodzinnym marszu w obie strony. Nie wie jak przekonać ją do jazdy komunikacją miejską ale wcześniej czy później będę musiała bo, jako osoba nie posiadająca licencji kierowcy, będę musiała czasami z takiej możliwości skorzystać. Nie mam jednak póki co pomysłu jak zacząć. Może mi coś podpowiecie ?</div>
</div>
<div>
<br /></div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZlN68aPwRn1IDNp5BHuo1HQGVxAOG8ng7bJm1YDu_MGVWGcYWq9Y4MWkNdlPKNXZYHHZY25WJF10y0in4uyf3tgKwvi7VriR4c0C-qopQXiv66lklu2iWZhJqh5S0OmiGspKEDZFDA4M/s1600/Lili+tram++napis+FINAL.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZlN68aPwRn1IDNp5BHuo1HQGVxAOG8ng7bJm1YDu_MGVWGcYWq9Y4MWkNdlPKNXZYHHZY25WJF10y0in4uyf3tgKwvi7VriR4c0C-qopQXiv66lklu2iWZhJqh5S0OmiGspKEDZFDA4M/s640/Lili+tram++napis+FINAL.jpg" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqYfCpgXySLtWuZvlmToy2kty60ZP7VBcczv3D8ZkI6OTAInrXiyUICaY_5vAIffHB2AY6BEcNoVqJibxmKXshr00OXByKdBcthT93R85L67fbwd27vwJZOp1R3QXJmV_8kC_hIPkBv8Q/s1600/c.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="42" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqYfCpgXySLtWuZvlmToy2kty60ZP7VBcczv3D8ZkI6OTAInrXiyUICaY_5vAIffHB2AY6BEcNoVqJibxmKXshr00OXByKdBcthT93R85L67fbwd27vwJZOp1R3QXJmV_8kC_hIPkBv8Q/s640/c.jpg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
W życiu nie widziałam tak spanikowanego psa. Wyszłyśmy na wieczorny spacer a w oddali zaczęły wybuchać petardy i fajerwerki. Lilka przyjęła pozycję płaszczki - na wyciągniętej smyczy skleiła się podbrzuszem z chodnikiem i poruszała wszystkimi kończynami zdzierając sobie paznokcie do miazgi. Próbowałam ją usadzić i uspokoić ale nie było mowy żebym ją wytrzymała w takiej pozycji. Gdyby - nie daj boże - udało jej się wypiąć z obroży, pobiegłaby ślepo przed siebie wprost pod pędzące auta. To był najwyższy poziom stresu jaki można sobie wyobrazić. Wróciłyśmy do domu jak torpedy. Przez tę sytuację była rozkojarzona jeszcze następnego dnia rano (tramwaj !). Na moje nieszczęście był to dzień treningu, który można w sumie spisać na straty. Stefan, jak chyba każdy bokser, był totalnie odporny na takie dźwięki. Mój poprzedni pies Cezar, w chwilach lęku próbował wskoczyć mi na ręce (co było dość niekomfortowe zważywszy, że był wyżłem). Lilka puściła się do ucieczki. Coś czuję, że najbliższego Sylwestra spędzimy w łazience. Podzieliłam się tym z naszym trenerem, który szkoli również psy pracujące przy polowaniach. Jednakże rada, jaką od niego dostałam wzdryga mnie do dziś. </div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibvgcK5ozxCzU7PKdqu63RbniZhqlye1eP1qzkiE9Ql5QijA78QPdhuxZVNUjHCCgqEOEmJ-bfIPnrI6HEo6u_gluSgnfISKQ9MPxzOOvcA4BpXv0uUWKABvV9fx1zMcqMlLqEiu7CVRo/s1600/uwaga.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibvgcK5ozxCzU7PKdqu63RbniZhqlye1eP1qzkiE9Ql5QijA78QPdhuxZVNUjHCCgqEOEmJ-bfIPnrI6HEo6u_gluSgnfISKQ9MPxzOOvcA4BpXv0uUWKABvV9fx1zMcqMlLqEiu7CVRo/s1600/uwaga.png" /></a></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Teraz będzie kontrowersyjnie - p. Marek stwierdził, że aby oduczyć psa strachu przed strzałami, należy nie karmić go 3, 4 dni. Następnie postawić przed nim miskę pełną karmy i zacząć oddawać pojedyncze strzały z odległości ok. 300 metrów. Jeśli pies mimo głodu nie skusi się na jedzenie, głodzimy dalej. No cóż, przyznam, że mamy w domu broń i lubię sobie czasami postrzelać do (martwego oczywiście) celu dla sportu. Stefcik towarzyszył mi w takich eskapadach i spływało to po nim jak po kaczce. Lilka nie musi, na pewno nie kosztem wystawiania ją na takie próby.</div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-379699221965504073.post-77510112666830170562016-04-04T08:30:00.000+02:002016-04-07T14:21:20.028+02:00szkolenie level 2 - witamy w grupie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhalkw-KWmGgE6YQZxcLs_o1FT1PiQklwvVEvoVZTtMBcoeSXQqD_L4EAGeWgn3RWDuwqixh754FCJYo3yNXyPXLeiwy5_YdVYhDz261xHkwOwzv-TcNJiXS97RRxt0Wk0Mj5FZMSh3wi8/s1600/Trening+Lilka+chmurki.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="439" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhalkw-KWmGgE6YQZxcLs_o1FT1PiQklwvVEvoVZTtMBcoeSXQqD_L4EAGeWgn3RWDuwqixh754FCJYo3yNXyPXLeiwy5_YdVYhDz261xHkwOwzv-TcNJiXS97RRxt0Wk0Mj5FZMSh3wi8/s640/Trening+Lilka+chmurki.jpg" width="700" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Doczekaliśmy się. Po dwóch tygodniach treningów dołączyliśmy do grupy. Godzina szkolenia przesunęła się z 9 ma 10 (uff, wreszcie można się troszkę wyspać). 9:50 jesteśmy na parkingu, pojawiają się kolejni uczestnicy spotkań. Lileczka oczywiście dostaje szału, zaczyna wić się na smyczy i syczeć jak kobra. Chrząka, wierci się, z jej krtani wydobywają się dźwięki przypominające obcego z Nostromo. próbujemy zachować spokój i usadzić ją przy nodze. Obserwujemy z bezpiecznej odległości i czekamy na pomoc pana Marka. Wreszcie nadchodzi - nasz psi guru. Lilka próbuje się z nim przywitać ale to nie miejsce na czułości, bierzemy się do roboty.</div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
Tak było za pierwszym razem, ponad dwa tygodnie temu. Dziś jesteśmy już po 4 spotkaniach a przed nami jeszcze kilka miesięcy pracy z nerwicą Lilki.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSKIWv_H5msymg8DrXeKuGY0u2Y_udP7r-rloNAQ-FPBkLsCGkLnoQMWTOLI4blPe-f-i2N0n8w0VHlkC4_44obaHp4hsD70wHKCaY9vphKdgZOXewc-A_gcVOnvN9keurUCv90kxAraQ/s1600/trening+123+dobry+pies.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="630" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSKIWv_H5msymg8DrXeKuGY0u2Y_udP7r-rloNAQ-FPBkLsCGkLnoQMWTOLI4blPe-f-i2N0n8w0VHlkC4_44obaHp4hsD70wHKCaY9vphKdgZOXewc-A_gcVOnvN9keurUCv90kxAraQ/s640/trening+123+dobry+pies.jpg" width="700" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCgWB-5hpwAjjG0IG4jputjRDgZ9F-lzIyVWUsUgJhwdLSvDZQ0OdLYsduUIxct1MWxWVnxI2rmuJrNG8wqlnr66CxYo2d65iHhK221os-sqn4JVpG0VZHThHSbDpdNwfwlPa_VjaiIfY/s1600/napis1.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="20" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCgWB-5hpwAjjG0IG4jputjRDgZ9F-lzIyVWUsUgJhwdLSvDZQ0OdLYsduUIxct1MWxWVnxI2rmuJrNG8wqlnr66CxYo2d65iHhK221os-sqn4JVpG0VZHThHSbDpdNwfwlPa_VjaiIfY/s200/napis1.png" width="200" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Z grubsza wykonujemy te same polecenia co na indywidualnych lekcjach, z tym , że w bliskim sąsiedztwie innych psów i ich właścicieli. 10-12 zwierzaków chodzi, siedzi, waruje (i wariuje) w kółku. Około metra przed i za nami podążają pozostałe nieogary. Na razie wszystkie na smyczy.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Ćwiczenia w grupie można podzielić na <b>3 etapy</b>:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b>1.</b> płynne i dynamiczne przechodzenie z jednej komendy w drugą.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b>2.</b> trening cierpliwości - każda z pozycji musi być wytrzymana po kilka minut</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b>3.</b> interakcja - to najtrudniejsza dla mnie część bo i najbardziej stresująca. Psy mijają się chodząc slalomem. Pies, który jest w ruchu ma równać i trzymać tempo właściciela, nie zaczepiać i nie garbić się. Pies, który jest mijany ma siedzieć przy nodze i nie zważać na przechodnia. Inne zadanie to zawężenie kółeczka. Spotykamy się w centrum, psy siadają koło siebie w możliwie najmniejszej odległości.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zajęcia grupowe to coś, na czym najbardziej nam zależało w procesie szkolenia Lilki. Nie mamy zaprzyjaźnionych psiaków, z którymi nasz odludek mógłby się socjalizować, a na widok psa na spacerze dostaje szału. Poza grupą nasz pies jest prawie idealny, chodzi przy nodze, staje, waruje. Jednakże weekendowe spotkania wyzwalają w niej szatana. Nie zawsze oczywiście, zależy od dnia. W minioną niedzielę osiągnęła na przykład apogeum rozwydrzenia i przez bitą godzinę szczekała, ujadała i wyła. Wykonywanie ćwiczeń w takim rozkojarzeniu jest drogą przez mękę - zarówno dla niej jak i dla nas. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7xhuRosM3cqfyKHjhrSgbrWuos5Wag9du5lKRUsVkpSgItyLMHXnQNfUwCvB3pibV6zcvLdfVkicmVDJcqsZx3qOV-1zwyZ0YIv6afv8bcnWTa5vIA6y_bKsFWLAnFpV1YOPjx3QwL8M/s1600/napis+4.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="20" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7xhuRosM3cqfyKHjhrSgbrWuos5Wag9du5lKRUsVkpSgItyLMHXnQNfUwCvB3pibV6zcvLdfVkicmVDJcqsZx3qOV-1zwyZ0YIv6afv8bcnWTa5vIA6y_bKsFWLAnFpV1YOPjx3QwL8M/s200/napis+4.png" width="138" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
W tygodniu częściej ćwiczy z nią Kuba. W tym miejscu bije przed nim pokłony i posypuje głowę popiołem. Każdy spacer, a jest ich dziennie ok. czterech, połączony jest z powtarzaniem komend. Ja, przed zluzowaniem smyczy i daniem Lilce czasu wolnego, nakazuje jej wykonać pełną serię. Dopiero jak wykona wszystko bezbłędnie może sobie pohasać po krzakach. W weekendy dzielimy się po połowie i, w trakcie szkoleń w grupie, zmieniamy po 30 minutach. Oczywiście łatwiej ma osoba, która przejmuje stery w drugiej części zajęć, ponieważ przez pierwsze pół godziny Liluch zdąży się już trochę zmęczyć i jest łatwiejsza do ogarnięcia. Wolę być tą drugą ale ostatnio Kuba się zbuntował i to ja zaczynałam obchód w kółku.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRMLZRTw4KJfY6sc5gf_E-7C71NN3NbtJ_MIg1PCYJaYBPeBvQl-55wVJm0KKPgaL5TAEVwr3AQMgzgxkAGDb3WaUtJYglV_sMXUn2cycDUmThCrc1F5wl4ziV14aCIVxbD4Har_I43Ug/s1600/napis3.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="21" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRMLZRTw4KJfY6sc5gf_E-7C71NN3NbtJ_MIg1PCYJaYBPeBvQl-55wVJm0KKPgaL5TAEVwr3AQMgzgxkAGDb3WaUtJYglV_sMXUn2cycDUmThCrc1F5wl4ziV14aCIVxbD4Har_I43Ug/s200/napis3.png" width="200" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Na poczet sukcesów możemy zaliczyć <b>warowanie </b>z siadu - najtrudniejszą do ogarnięcie komendę. Wersja ze stania udaje się na razie w połowie przypadków. Kolejną zaletą pracy z Lilką są <b>spacery na luźnej smyczy</b>, których brak był zwłaszcza dla mnie upierdliwością. Udało nam się też wypracować z Lilką jej <b>cierpliwość </b>- nie wytrzymuje jeszcze zbyt długo ale minutę w jednej komendzie potrafi już ustać. Nawet w trakcie zaczepnych krzyków i gwizdów prowadzącego zajęcia siedzi przy nodze - brawo Lilka!. Największą porażką w tym wszystkim jestem ja ponieważ zdecydowanie za mało z psicą ćwiczę przez co opóźniam jej rozwój, ale obiecuję poprawę.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5GBZPm5SfS4yQ-vR6xeRxAFouSbgzlaYug3g_KhUkdrRnqgmCEMmpiYRtA8dAG_rTInfru5wgzliin-0AOsdAxmtNhZn2gJuTkdvNUkf-GnjUk1fhKVfHEZSU_neDrOtRT1Vw3ByYsPw/s1600/Lili+waruje+x+2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="387" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5GBZPm5SfS4yQ-vR6xeRxAFouSbgzlaYug3g_KhUkdrRnqgmCEMmpiYRtA8dAG_rTInfru5wgzliin-0AOsdAxmtNhZn2gJuTkdvNUkf-GnjUk1fhKVfHEZSU_neDrOtRT1Vw3ByYsPw/s640/Lili+waruje+x+2.jpg" width="700" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Po godzinie ćwiczeń, emocji i atrakcji Lilka zalega na kanapie i nie ma psa do wieczora. Nie reaguje na dźwięk karetki, szczekania psów za oknem, ruch na klatce. Nic tak nie męczy jak darcie ryja przez pół poranka. Kima i chrapie jak po 8 godzinach na kopalni. To dodatkowa zaleta szkoleń.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjId21RnyVslgxjNP8snEMstMMlpt3qpZGI_TEUxqytv7KFUjRIsjShmtWRQ4zzy66FcL8qvcZ5ldHYWmRoJ0i263yFd3YUeDK932HTKWDqKbReU7mCXwwYeF9gkePkZAhoeHMTt87f8Ys/s1600/Lili+po+treningu+x+2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="385" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjId21RnyVslgxjNP8snEMstMMlpt3qpZGI_TEUxqytv7KFUjRIsjShmtWRQ4zzy66FcL8qvcZ5ldHYWmRoJ0i263yFd3YUeDK932HTKWDqKbReU7mCXwwYeF9gkePkZAhoeHMTt87f8Ys/s640/Lili+po+treningu+x+2.jpg" width="700" /></a></div>
<br />Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-379699221965504073.post-10353704072153295112016-03-31T08:30:00.000+02:002016-03-31T08:30:04.170+02:003 sposoby na trupi oddech - testujemy Dental Ring<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3Yie_JPGn6PUkirLNqqeKj9SQgIhvM-Sudo6All7tiXoTTEAjY3K08wAOXb8TSgHR123BKdTUayJcJn9dP7qViDHtbpCHAexicPTGIVUnjebJgbWVMRfQt8tYpiNe_fD7hdjeR_8HlaI/s1600/pasek+whaa+3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="248" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3Yie_JPGn6PUkirLNqqeKj9SQgIhvM-Sudo6All7tiXoTTEAjY3K08wAOXb8TSgHR123BKdTUayJcJn9dP7qViDHtbpCHAexicPTGIVUnjebJgbWVMRfQt8tYpiNe_fD7hdjeR_8HlaI/s640/pasek+whaa+3.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
Mówiąc wprost i bez ogródek - Lilce wali z paszczy. Jej oddech przywodzi na myśl ostatnie tchnienie trupa. Uciążliwe zwłaszcza z uwagi na fakt, że psica lubi rozdawać buziaki na prawo i lewo ale, w jej przypadku, to jak pocałunek z bezzębną prostytutką po 60-tce. W ostatnich tygodniach dość często miała badaną paszczę, celem ustalenia wieku. Wyszło, że ma od dwóch do czterech lat czyli tak bliżej trzech. Przy okazji dwóch weterynarzy dokonało analizy dentystycznej stwierdzając, że nie ma tragedii. Co składa się na taką ocenę?<br />
<a name='more'></a></div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglvF__oADhh3jb8AVwf9X3lItBbML68H-4jTE1BxGomLg4M09zpXKRS4eAj2eoJ2R6_vfDhZb5RE3bNIMzuUfklE9mnlzduZ6XnWwOD9ij5J9VTaKxuTQ6f9qDB35kC817hgpQqZCMJok/s1600/Lili+z%25C4%2599by+2.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglvF__oADhh3jb8AVwf9X3lItBbML68H-4jTE1BxGomLg4M09zpXKRS4eAj2eoJ2R6_vfDhZb5RE3bNIMzuUfklE9mnlzduZ6XnWwOD9ij5J9VTaKxuTQ6f9qDB35kC817hgpQqZCMJok/s320/Lili+z%25C4%2599by+2.png" width="315" /></a><br />
<div style="text-align: left;">
<b>* złamane wszystkie kły </b></div>
<div style="text-align: left;">
<b>* próchnica i dziury w 3/4 uzębienia </b><b>* kamień na większych zębach</b></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="text-align: justify;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="text-align: justify;">Jeśli to nie jest tragedia to co nią jest? Ogólny stan dobry zatem. Kamienia usuwać nie trza. No dobra, ale w takim razie skąd ten odór? Karmę dostaje ekskluzywną powiedziałabym, refluksu nie ma, nie wymiotuje, wszystko trawi ochoczo, więc to chyba nie z trzewi się wydobywa ? Zostaje zatem dbanie od zewnątrz, czyli dostarczenia pannie </span><span style="text-align: center;">różnych specyfików do ścierania kamienia. Obowiązkowo mamy zawsze w domu Denta Stixy ale bardziej jako przysmak bo jakoś nie wierzę w ich moc czyszczącą skoro zostają pochłonięte w 3 sekundy. </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="text-align: center;"><br /></span></div>
</div>
</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="text-align: center;"></span></div>
</div>
</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: center;">W</span><span style="text-align: center;"> </span>TKMaxie<span style="text-align: center;"> </span><span style="text-align: center;">odkryłam wynalazek pt.</span><span style="text-align: center;"> </span>Dental<span style="text-align: center;"> </span><span style="text-align: center;">Ring firmy Omega Paw. Specyfik ten reklamowany jest jako szczotka do zębów dla naszych psów, którą zwierzaki same będę potrafiły obsłużyć. Brzmi obiecująco, nieprawdaż ? Wzięłam, nabyłam i streszczam. </span>Ringi to 3 kółka. Każde składa się dwóch podstawowych warstw - sprasowanej tektury i gumowatej, zielonej substancji o zapachu (i smaku - tak, tak, spróbowałam) pasty do mycia zębów. Założenie jest takie, że dajemy psu 1 kółko na 15 minut, on je ciumka, zabieramy, chowamy, zachwycamy się śnieżnobiałym uśmiechem pupila, dajemy ponownie po kilku dniach. No i tu napotykamy na zasadniczy problemy- nasz pies nie potrafi ciumkać. Ona się nie cacka, ona masakruje. Kółko poszło w drzazgi w 10 minut. </div>
</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmySIkJmoFWWnYyekSNuvxWOOS4c0jer7CO9ALyux_7hNJgqoGckWj0ETpmS0oeil50MDY2rZw2g0xzUej7dqyPSyVYDC3GheNQpFwgGf3x5R7oJSWfOyE1lxxXjPtTA5TZ6aFZ1KtgvE/s1600/Lili+z%25C4%2599by.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgL59fT7sgUyyxZBNRRF7jqRazD-7eedqYNP3JQDLv-pOvSbF6hzSh6uR-okLmRtL8KWcoBPUk0sdW3rVHYdJoVg8uyuUQDUfMW6guOfSiLxoH20DY_vjQpXq3wZAi_vcLGdBYW0NTI_M/s1600/Dental+ring+-+kolaz+3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="717" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgL59fT7sgUyyxZBNRRF7jqRazD-7eedqYNP3JQDLv-pOvSbF6hzSh6uR-okLmRtL8KWcoBPUk0sdW3rVHYdJoVg8uyuUQDUfMW6guOfSiLxoH20DY_vjQpXq3wZAi_vcLGdBYW0NTI_M/s640/Dental+ring+-+kolaz+3.jpg" width="700" /></a></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: left;">Subtelny pies, który potrafi powolnie rzuć zabawkę, miałby z </span>Dental<span style="text-align: left;"> Ring </span>całkiem<span style="text-align: left;"> dobry pożytek. Sztywna, sprasowana tektura ma maleńkie wypustki, które masują dziąsła. Miętowa warstwa jest za to miękka i gładka, zakładam więc, że poleruje </span>szkliwo<span style="text-align: left;">. Dodatkowo miętowy zapach, który wciera się w paszczę odświeża oddech. </span></div>
</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
Niestety Lilka potraktowała specyfik, jak każdą inną rolkę po papierze toaletowym i szybko zakończyła temat. Mimo to, jej zębiszcza faktycznie były po tej krótkiej sesji jakby lekko odświeżone i czystsze (a może to tylko efekt placebo ? Próba usprawiedliwienia kolejnego psiego zakupu ? ).</div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
Z naszej perspektywy Dental Ring, poza swoją kruchością w obliczu amstaffich szczęk, ma jeszcze trzy inne wady.</div>
</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
1. Zielonej części nie można połykać. Trochę bez sensu, zważywszy, że jest bardzo smaczna, ma konsystencję żelka, no i rozdrabnia się na małe części, które aż proszą się, żeby je pożreć.<br />
2. Kółko, pieczołowicie rozłożone na części oznacza drobiazgowe sprzątanie przestrzeni, pokrytej niezliczoną ilością, wstrętnie obślinionych i wstępnie przeżutych, miko-kawałeczków tektury oraz zielonych glutów.</div>
</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
3. Przy założeniu, że po kwadransie chowamy go do szafki na kilka dni, jest to totalnie niehigieniczne (zaschnięta ślina) a przecież do higieny ten gadżet służy !</div>
</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
No właśnie gadżet - jeśli macie delikatne psy i wolne 25 zł, możecie nabyć Dental Ring.</div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
My będziemy szukać dalej. A może coś nam polecicie paszczaki ?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghCHo5vC0zc8JeHxW4eQ96VTxYr7wEYysG1KblaAs4-IPCBF-0l2VFi77jzTCpGZ84iAFZh6qmUb4mMY2tNa2n2xwSBRGq_cqGhJuv-hb-RSE7c7LO96EdLDBB0Hu20f77aN36cH72Bhw/s1600/Dental+Ring+przed+i+po.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="455" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghCHo5vC0zc8JeHxW4eQ96VTxYr7wEYysG1KblaAs4-IPCBF-0l2VFi77jzTCpGZ84iAFZh6qmUb4mMY2tNa2n2xwSBRGq_cqGhJuv-hb-RSE7c7LO96EdLDBB0Hu20f77aN36cH72Bhw/s640/Dental+Ring+przed+i+po.jpg" width="700" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-379699221965504073.post-33251538380476989932016-03-23T19:46:00.000+01:002016-03-25T12:54:28.555+01:00Piaskiem po oczach czyli pies na plaży<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOekmyhhoq8yD2trFm8RRINSR3wfVJQ5zRpetEduAlwiJmU2P8cO2bj1hLZWLRl-90sk7dpOir1FJM2xxVj4HkeoXV1488IpLsSd4wtBl-tOPpJt7c-dP5X8BR0Pe0_UCNpsQQg5Bi8ZY/s1600/Lili+poczt%25C3%25B3wka+morze.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOekmyhhoq8yD2trFm8RRINSR3wfVJQ5zRpetEduAlwiJmU2P8cO2bj1hLZWLRl-90sk7dpOir1FJM2xxVj4HkeoXV1488IpLsSd4wtBl-tOPpJt7c-dP5X8BR0Pe0_UCNpsQQg5Bi8ZY/s1600/Lili+poczt%25C3%25B3wka+morze.jpg" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zacznę od tego, że Lilka lubi podróżować samochodem. Napisałam "lubi"? Ona to wprost U-WIEL-BIA. Wskakuje do dowolnie wybranego bagażnika, nawet jeszcze przed jego otwarciem. Choć wskakuje, to za dużo powiedziane - jak nie weźmie odpowiednio dużego rozpędu to wgramala się, a jak wgramolić się sama nie daje rady, to zerka błagalnie w naszą stronę żeby ją podsadzić. Zabawnie to dość wygląda. Nóżki za krótkie, cycki zbyt obwisłe, która nie zna tych problemów, słowem - jak żyć ? Kiedy jednak klapa się za nią zatrzaśnie jest w siódmym niebie. Jedziemy. </div>
<a name='more'></a><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhirjmIDiP9Cc19iuM45MfqPGgWgySkOw_3ovaqxcew_WeB-HVCi2Z6eB1AZOlYr3vRHApbHZJkK7aWpxIuhP6I3RDfKk4kgBgcokoJAxluFbQ5gQJt5pac_LjBis3gtC5Gu8v136WMYXk/s1600/Lili+Baltyk+FINAL+2.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhirjmIDiP9Cc19iuM45MfqPGgWgySkOw_3ovaqxcew_WeB-HVCi2Z6eB1AZOlYr3vRHApbHZJkK7aWpxIuhP6I3RDfKk4kgBgcokoJAxluFbQ5gQJt5pac_LjBis3gtC5Gu8v136WMYXk/s1600/Lili+Baltyk+FINAL+2.jpg" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Pierwsza dłuższa, wspólna podróż trwała 90 minut. Przestane 90 minut bo Lilaczek się nie położy. Stoi czujnie i obserwuje, być może innych kierowców, którzy nieustannie do niej machają mijając nas. Po dojechaniu do celu wypada z auta, puszcza szybkiego szczoszka i już może poznawać okolicę. Z różnych względów, w minionym tygodniu musieliśmy być 2 razy w Gdańsku. Czas jazdy wydłużył sie do 3,5 h w jedną stronę. 3,5 h przestane - skąd ona bierze na to siły nie wiemy, ale położyć się nie chce. Akurat tym razem miała cały, wyłożony kocami bagażnik dla siebie. Na co dzień, tył auta zajęty jest rowerem. Wtedy to wyższa szkoła jazdy. Lilka lawiruje miedzy kierownicą, kołem, kaskiem a zakupami. Kuba prowadząc kontroluje, czy nóżki psicy całe i czy lakier z ramy nie zdarty - zazwyczaj wszystko jest w normie.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Nadeszła środa - wieziemy dziecko, na pierwszą wizytę nad bajoro, nie wiem kto bardziej to przeżywał - ja czy ona. Tak jak podejrzewaliśmy, Lilka potrafi dopasować się do niemalże każdej sytuacji i miejsca. Poczuła bryzę, usłyszała mewy i pędem puściła się przed siebie. Plaża jest super, woda też, choć najfajniejsze są konary wyrzucone na brzeg. Lilka jest z tych, co nie aportują. Jak znajdzie patyk to rozłoży go na drzazgi, porzuci, znajdzie sobie następny i tak w kółko. Myślę, że gdybyśmy chcieli się rozłożyć na kocyku i przywiązali ją linką do konara to, po jakimś czasie, już by go nie było a Lilka hasałaby samopas po wydmach.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6O1SzksxZkKI17fKYJodLugRJfbNKkPAV9V-9cJPfdumF9870QQzxMr_aIsknOTh05eLY-kZUGI403_Tus0rx2ezOMTaQY5WGeT7i21N7KscQIlrxNAXDVq62JoiDDnCDEleqO6fKX28/s1600/Lilikonar+4+3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6O1SzksxZkKI17fKYJodLugRJfbNKkPAV9V-9cJPfdumF9870QQzxMr_aIsknOTh05eLY-kZUGI403_Tus0rx2ezOMTaQY5WGeT7i21N7KscQIlrxNAXDVq62JoiDDnCDEleqO6fKX28/s1600/Lilikonar+4+3.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Podczas drugiej wizyty w Gdańsku pogoda była znacznie mniej przyjazna a Bałtykiem szargały fale. No i to było odkrycie! Wcześniej to woda jak woda, wejść, wyjść, otrzepać się i tyle. Ale fale można atakować, można je w zasadzie prawie gryźć. Co z tego, że są słone. Po sesji w słonej wodzie, Lilka (podobniej jak wczesniej Stefcik) standardowo miała krótkie rozwolnienie ale kto by się tym przejmował - na pewno nie ona. W zasadzie nie wiem co sprawiło jej w tym tygodniu większą radość - droga czy cel podróży. Ponownie będzie miała okazję się potaplać w lipcu, a najbliższa podróż autem już na święta.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdRhHYNK64S4lZkrHH1bECbHItnC8y0b4lih7TGNbAgQ0siwSa1dC_seroXd-oTZZx1AxSEwt1h8HKmayofRHeptXQerZdt3ZEbodYFO-X8IV2BzRmJAed02zxNcGnfYVEfZp6ChycVfI/s1600/Lili+plaza+patyk+FINAL.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdRhHYNK64S4lZkrHH1bECbHItnC8y0b4lih7TGNbAgQ0siwSa1dC_seroXd-oTZZx1AxSEwt1h8HKmayofRHeptXQerZdt3ZEbodYFO-X8IV2BzRmJAed02zxNcGnfYVEfZp6ChycVfI/s1600/Lili+plaza+patyk+FINAL.jpg" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
Plaża, którą widzicie na zdjęciach, znajduje się w Gdańsku Brzeźnie. Czy wolno na nią wprowadzać psy? Szczerze mówiąc nie wiem. Wychodzę z założenia, że takie miejsca, podobnie jak np. parki zostały stworzone po to, żeby z nich korzystać a nie oglądać z daleka. Zresztą jest jeszcze grubo przed sezonem, było prawie pusto więc nikomu nie przeszkadzaliśmy. Minęliśmy kilka psów - wszystkie o dziwo były na smyczach.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSDCEkHwqOSZB6dIPJxiIFl1xIPXfVnf0H_5kzhw3Rur_FprtB6CQ284mzCryIpy4szmzY-IVIaYPDTqi2NKz5VWsiLNwFgnkBGjCuSQYv1YcGj8A1N7DFFCwLqtLxfJe_MyoanRzcM8U/s1600/Lili+manicure+piaskowy+FINAL.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSDCEkHwqOSZB6dIPJxiIFl1xIPXfVnf0H_5kzhw3Rur_FprtB6CQ284mzCryIpy4szmzY-IVIaYPDTqi2NKz5VWsiLNwFgnkBGjCuSQYv1YcGj8A1N7DFFCwLqtLxfJe_MyoanRzcM8U/s1600/Lili+manicure+piaskowy+FINAL.jpg" /></a></div>
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-379699221965504073.post-6283791568423492702016-03-14T08:30:00.000+01:002016-03-14T08:30:04.777+01:00Pogromcy mitów - a Wy co wiecie na temat amstaffów ?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQPDl9Zvseb2vFeu1RfOmlaqs2xmBKhRz-0Chq_j9MOF3iQbEM8d1dxnJE6jmSH69cslc3W4Kh1BdrdC82XWqo31Ot6N_K7N9mCQj8UvXZwoeLctunZr4LnFvLtM5NX2gxMmKxCs2LPH4/s1600/napisy+amstaff+2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="40" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQPDl9Zvseb2vFeu1RfOmlaqs2xmBKhRz-0Chq_j9MOF3iQbEM8d1dxnJE6jmSH69cslc3W4Kh1BdrdC82XWqo31Ot6N_K7N9mCQj8UvXZwoeLctunZr4LnFvLtM5NX2gxMmKxCs2LPH4/s320/napisy+amstaff+2.jpg" width="320" /></a></div>
Załóżmy, że tak jaki my na początku, nic nie wiecie nt. amstaffów / pitbulli. To znaczy wiecie, ale tylko tyle co z filmów z o psich walkach, doniesień mediów o atakach wściekłych pitów na dzieci, opowieści sąsiadów o pogryzieniach. Obserwowaliście masywne bestie w nabijanych ćwiekami obrożach albo kolczatkach na ulicach, na wszelki wypadek przechodząc na drugą stronę jezdni. Widzieliście w parkach amstafy uwieszające się na gałęziach i odruchowo przyciągaliście swoje psiaki do siebie, czmychając pośpiesznie w drugą stronę. Tak utrwalaliście w sobie przekonanie, że pitbull to zło wcielone.<br />
<br />
<a name='more'></a>Aż pewnego dnia słyszycie, że wasi znajomi, kuzyni, sąsiedzi przygarneli staffika ze schroniska. Matko Bosko, jeszcze jakby mało było atrakcji to właśnie ZE SCHRONISKA - najgorsza opcja, no bo to nie wiadomo jaki ma rekord w policyjnych kartotekach no i skoro trafił do ochranki to pewnie dlatego, że poprzedni właściciel stracił ucho albo kończynę przez niego. Tak to mniej więcej wyglądało w naszym przypadku:<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiWA4QpbQDDd-E-OKAz9yF8mUjs9q88dSK7pp4RpSH3eDAT4MklusFsOfYiMJEwXddPPKGkxqIo1Eu0trQc4WxgWS305Yk9k7fFX9TYoLFE549xqbUshaFSa2oRm5f-VkeyzeJ06mOUWg/s1600/napisy+amstaff.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="464" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiWA4QpbQDDd-E-OKAz9yF8mUjs9q88dSK7pp4RpSH3eDAT4MklusFsOfYiMJEwXddPPKGkxqIo1Eu0trQc4WxgWS305Yk9k7fFX9TYoLFE549xqbUshaFSa2oRm5f-VkeyzeJ06mOUWg/s640/napisy+amstaff.jpg" width="640" /></a></div>
Ech, no tak. Pierwsza wizyta zapoznawcza u nas w domu. Rodzina dzwoni telefonem spod klatki: "Dzwonimy, żeby nie rozjuszyć jej domofonem. No, to wchodzimy, otwórzcie". Skradają się po klatce z duszą na ramieniu. Lilka śpi - nie rozjuszona jak zawsze. Dziadek wchodzi jako ostatni - jest najsłabszy, mógłby sobie nie poradzić z atakiem amstaffa. Wujek zachowawczo poklepał ją po głowie ale bacznie obserwuje czy nie rzuci się do gardła. Koleje spotkanie w domu mamy, która obczaja Lilkę przez okno a potem przyjmuje bezpieczną odległość za drzwiami, na wypadek gdyby kły naszej bestii miały by wbić się w jej łydkę. Rozmowa przez skajpa z ojcem - wielkim entuzjastą psów: " To ta rasa co jest na liście psów zakazanych?". No i ogólny strach przed spotkaniem Lilki z naszym potencjalnym potomkiem (Na pewno wyszarpie z kołyski i skonsumuje jak tylko spuścimy ją z oka). Koleżanki w pracy, wspinają się na wyżyny swojej kreatywności i wymyślają nagłówki gazet w stylu "Porzucił ją konkubent, pożarł amstaff" albo "Zjedzona żywcem przez bestie, konała w mękach". Podobnie wypadają reakcje osób postronnych na spacerach.<br />
<br />
Przykre to trochę, że za tak kochanymi, wiernymi i oddanymi psami ciągnie się smrodek mitu psa mordercy. Choć w sumie nie dziwota, jak się kto naoglądał / nasłuchał wybiórczych materiałów. Mit ma to do siebie, że bardzo szybko się rozprzestrzenia i zakorzenia. Ale trzeba wyrwać chwasta i odczarować staffiki i pity. Taki też cel stawiamy przed sobą.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpvj8wQR7dg017Q_E3xf9kqlxoPHP7etiL1lJdsp8xTZh7eQEXUdBcOeCE4qvN_q8_OVmVQ64JV3dJhlAPidbP8YS_NhRj8Tdl2uQ3jxSJgySanWmWHqkCYUHs7jLahVNEEynyz-hmTBo/s1600/lili+pies+bedzie+taki+2.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpvj8wQR7dg017Q_E3xf9kqlxoPHP7etiL1lJdsp8xTZh7eQEXUdBcOeCE4qvN_q8_OVmVQ64JV3dJhlAPidbP8YS_NhRj8Tdl2uQ3jxSJgySanWmWHqkCYUHs7jLahVNEEynyz-hmTBo/s640/lili+pies+bedzie+taki+2.png" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-379699221965504073.post-25255454365225870412016-03-10T08:42:00.000+01:002016-03-23T16:33:59.965+01:00pierwszy atak / drugi trener<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHxroM_4BlM5e6aVEf2RZKbjzZZ-HR61Cc34mytfwypQ8N2-IpnGuQgeyQvNNmW9ZEJ1gIPaYSsWD8MPotNXP1M1TcU6LT57a2boJWYopdIqohYuLBwZtryBEmZgeLvsn0cUv0ApgNc1M/s1600/aargh+2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="336" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHxroM_4BlM5e6aVEf2RZKbjzZZ-HR61Cc34mytfwypQ8N2-IpnGuQgeyQvNNmW9ZEJ1gIPaYSsWD8MPotNXP1M1TcU6LT57a2boJWYopdIqohYuLBwZtryBEmZgeLvsn0cUv0ApgNc1M/s640/aargh+2.jpg" width="660" /></a></div>
Po krwawym ataku Lilki na bogu ducha winną, leciwa bokserkę zaczęłam się rozglądać za nieco bardziej hardcorowym trenerem dla furiatki. Doszliśmy z K. do wniosku, że Karina, o której wspominałam w poprzednim poście jest zbyt miękka na nasze problemy. Wybór padł na pana Marka Zawadzkiego ze szkoły "Pitbull". Przyznaje, że nazwa firmy była jednym z czynników kuszących.<br />
<a name='more'></a><br />
<b><span style="font-size: large;">* Co wiemy o panu Marku i co odróżnia jego podejście od tych, z którymi mieliśmy do tej pory do czynienia ?</span></b><br />
<br />
1. Pan Marek nie jest behawiorystą ani kołczem, ani żadnym innym magikiem, jest praktykiem.<br />
2. Nie zrobił szerokiego wywiadu ( po prawdzie nie spytał nawet o imię psa) tylko od razu, bez zbędnych wstępów wziął Lilkę w obroty a my staliśmy jak wryci obserwując, jak nasza księżniczka mu się podporządkowuje.<br />
3. Pierwszy kontakt z nim to była rozmowa telefoniczna, w której dał mi się w pełni wypowiedzieć (szok !) i nakreślić problem - piszę o tym, bo to rzadkość - do tej pory nikt nie pozwolił mi się wygadać za to wszyscy od razu mieli swoje teorie i zdanie nt. psa.<br />
4. Pan Marek jest trenerem posłuszeństwa i obronności ale też hodowcą z dwudziestoletnim stażem i prowadzi hotel dla psów pod Łodzią.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
5. Jego klientami są zazwyczaj właściciele ras trudnych i groźnych, przepełnionych agresją bydlaków. Lilaczek jest w grupie najmniejsza, ginie w masie kaukazów, cane corso i owczarków niemieckich. Przebija się jedynie jej niemiłosierne ujadanie na widok ignorującej ją sfory.<br />
6. Na zajecia przyjeżdżają psy z Bydgoszczy i Hamburga - jest zatem szansa, że Lilka przy okazji nauczy się jezyków obcych, 2 w 1.<br />
7. Pan Marek nie ma jednego palca, który stracił w starciu z psem mordercą. Chodzi w jeansach, ma siwe włosy i traperską czapkę)<br />
<br />
Ogólnie wzbudził nasze zaufanie od początku - małomównością, zrównoważeniem, dyscypliną i prostymi zasadami, które stara się nam i Lilce przekazać. Treningi u niego trwają godzinę, dwa razy w tygodniu, bez względu na pogodę. Godzinę ! Nie 45 minut ani nawet nie 55 - 60 minut z zegarkiem w ręku.<br />
<br />
System jest prosty - jak tylko cała trójka opanuje podstawowe komendy, dołączamy do grupy - od nas zależy ile to potrwa. Zaczęliśmy od podstawowych komend.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijqFkjsm0wCtJ7mOjQhi-zyReF7cNLVxUzVxku4K2WRLoky3OwpI3k_0S9RRHuTXSKHhr4QzaaJOMzvVYckjIlasHw2IsjerZkgudMVoAibYSTG6sjJWx2QG6Y8JaUVT2e5S7pHjlbEWs/s1600/Untitled+%25281%2529.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijqFkjsm0wCtJ7mOjQhi-zyReF7cNLVxUzVxku4K2WRLoky3OwpI3k_0S9RRHuTXSKHhr4QzaaJOMzvVYckjIlasHw2IsjerZkgudMVoAibYSTG6sjJWx2QG6Y8JaUVT2e5S7pHjlbEWs/s1600/Untitled+%25281%2529.png" /></a></div>
<br />
"Mamo, ale to głupie! Ja chce siku, o listek, o ptaszek - zjem go, dzieciaki ! Mogę się przytulić? " - dla Liluszka to szok, że nie może ciągnąć na smyczy i ktoś ją nieustannie koryguje.<br />
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOTzG538wDoRcGfpj1OSVLDnPPmrj1hy5xUTymMN6uz39wSsG01_ibZvKZ4M95z7_gZtSHyoO6jcYPdOdxvFjQIWHYOJpfI62afCo3uimo1pGl3uDpYOU2EWC239SZhsi7vHTvCljZzEw/s1600/siad+2.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOTzG538wDoRcGfpj1OSVLDnPPmrj1hy5xUTymMN6uz39wSsG01_ibZvKZ4M95z7_gZtSHyoO6jcYPdOdxvFjQIWHYOJpfI62afCo3uimo1pGl3uDpYOU2EWC239SZhsi7vHTvCljZzEw/s1600/siad+2.png" /></a></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
"Łee, to łatwe, umiałam to od zawsze" - Fakt, to opanowała zanim się poznaliśmy</div>
<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1MGTX9qwhqKu4yM7QWlrpcJYDCDuKVilIScEXRLZ76HndgOOpRK3JFPnEOtg2VC00eP_d-bCxSgM71Z79_zPLwMmPvKayxiofVaRU7XZxl3qpq5KHqCmpPYDZDkc0dZW0ow62mMRUS_I/s1600/zostan+2.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1MGTX9qwhqKu4yM7QWlrpcJYDCDuKVilIScEXRLZ76HndgOOpRK3JFPnEOtg2VC00eP_d-bCxSgM71Z79_zPLwMmPvKayxiofVaRU7XZxl3qpq5KHqCmpPYDZDkc0dZW0ow62mMRUS_I/s1600/zostan+2.png" /></a><br />
"Ke ? ale ja chce iść z tobą, mamoooo!"- Lilka jest do nas przyklejona i nie cierpi kiedy się bez niej oddalamy. Co innego jeśli ona decyduje, żeby się samoczynnie oddalić...<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIkCyxkDl9EvYV89fKsri1lldXovRNrLiCpKjyr58qRR2t45y3LIKagWZovsunXBGjnjzQ7zm5tTB3H25f_4H9l51gz4nof4CDZvjY6eg8OtSBh5slddYeKn_btkrPH3bLu6FgHOw97IU/s1600/stoj.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIkCyxkDl9EvYV89fKsri1lldXovRNrLiCpKjyr58qRR2t45y3LIKagWZovsunXBGjnjzQ7zm5tTB3H25f_4H9l51gz4nof4CDZvjY6eg8OtSBh5slddYeKn_btkrPH3bLu6FgHOw97IU/s1600/stoj.png" /></a><br />
"Bez sensu, jestem na dworku to chce chodzić, wszędzie :(" Te komendę przyjmuje zawsze ze szczerym zdziwieniem <br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrqvbpYd6fyJrUyTIf7pfcLd6LKguwn06jsF8jM8Y55hNXKmXsQSm_9GqRBTUlAY46LZDh9x-QT7EEZRkl1f7rq5qzhmMa799OQ-XajTarJbl-oP_wsPVjaAjgoet0jfcbh9AYxmafdC0/s1600/waruj+%25281%2529.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrqvbpYd6fyJrUyTIf7pfcLd6LKguwn06jsF8jM8Y55hNXKmXsQSm_9GqRBTUlAY46LZDh9x-QT7EEZRkl1f7rq5qzhmMa799OQ-XajTarJbl-oP_wsPVjaAjgoet0jfcbh9AYxmafdC0/s1600/waruj+%25281%2529.png" /></a><br />
<br />
"Chyba k***a jakiś jołk. Na mokrym chodniku mam cycki oprzeć? No bez jaj..." - Z tym idzie nam najgorzej. Księżniczka może być umorusana w błocie po szyje ale klata oparta o zimne podłoże nie mieści się w jej małym móżdżku.<br />
<br />
Na pierwsze spotkanie Lilka zareagowała szokiem i chodziła jak w zegarku. Po drugim (w deszczu) miała na nas mega focha wielkości Stadionu ŁKSu (obok którego nawiasem mówiąc odbywją się zajęcia) i wykonywała polecenia bez większego zaangażowania. Pokładamy jednak wielkie nadzieje w tym szkoleniu.<br />
Więcej szczegółów na temat metod pana Marka i naszych postępów (oby jakieś były!) niebawem.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXbgvD5zJvhDeQ7aTPV3kuxslzSvBqRg2qmK-RRiziJ3NAV2gSo6m4lSsoldyRjFIehowaPVHzsLSkBNWeq_0jo3p-CC7EVxOh06ueMJpIFctrycSAV6eAfDpdSGSj_bai1aCzExMZKZw/s1600/spojrzenie+szatana.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="660" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXbgvD5zJvhDeQ7aTPV3kuxslzSvBqRg2qmK-RRiziJ3NAV2gSo6m4lSsoldyRjFIehowaPVHzsLSkBNWeq_0jo3p-CC7EVxOh06ueMJpIFctrycSAV6eAfDpdSGSj_bai1aCzExMZKZw/s640/spojrzenie+szatana.jpg" width="660" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />Unknownnoreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-379699221965504073.post-59608852561191420562016-02-22T08:52:00.001+01:002016-02-22T08:52:44.192+01:00ZESTAW STARTOWY czyli co każdy amstaff powinien mieć w swojej garderobie<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Dwie miski, jeden gryzak, podarta obroża i nadpruta smycz - tyle się uchowało z rzeczy Stefka. Resztę rozdysponowaliśmy po rodzinie i znajomych. Potrzebowaliśmy uzupełnić zapasy i umówiliśmy się z K., że pierwsze zakupy dla Lilki dzielimy stereotypowo - on miał wyszukać godny amstaffa pokarm, moim zadaniem było zakupienie ciuszków. Po pierwszych spacerach zrodziła się paląca potrzeba zakupienia szelek, które powstrzymałyby tarana przed niemiłosiernym ciągnięciem na smyczy. Po dwóch wieczorach przed kompem i rozterkach natury estetycznej - czy podkreślić waleczność Lilaczka szelkami moro z kolekcji "Hanibal Lecter" czy pójść w bardziej dziewczyńską stronę i kupić fikuśne szelki model "Bubble Gum", zdecydowałam się na osprzęt z Pako-Dog, który łączy w sobie oba style.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2jX90A0o5ZVtrS_MViP0pqN64mjKfezWTvbaQw0ncT22B3XLVYs7ePYyuxYSrZF9XRdrMz8IW4CwRn6Vf_WQHgmM-i9-DfN4komyMH9fnzIXvX8-Wvq3pKp3vk159MW5MiKZJRNxFFPs/s1600/zestaw+startowy+FINAL.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2jX90A0o5ZVtrS_MViP0pqN64mjKfezWTvbaQw0ncT22B3XLVYs7ePYyuxYSrZF9XRdrMz8IW4CwRn6Vf_WQHgmM-i9-DfN4komyMH9fnzIXvX8-Wvq3pKp3vk159MW5MiKZJRNxFFPs/s640/zestaw+startowy+FINAL.jpg" width="632" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a name='more'></a><div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
<span style="text-align: justify;"> </span><span style="text-align: justify;">Na temat produktów z Pako-Dog [<a href="http://www.pako-dog.pl/">KLIK</a>] mogliście już przeczytać jakiś czas temu na Dog Life. Właściciel firmy, pan Jacek Mielewczyk, zaopatrzył w obrożę Lolę, jedną z pierwszych amstaffek przygarniętą przez dr. Jolę. Dzięki informację z Dog Life, p. Jacek dowiedział się co nieco o historii Lilki i dostaliśmy rabat na pierwsze zakupy dla adopcyjniaka.</span></div>
<br />
W skład pakietu startowego dla Lilki weszły zatem:</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- szelki Pako-Dog</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- smycz Pako-Dog</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- kaganiec Baskerville</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- adresówka Pik Pik</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Kagańcem zajmę się w kolejnym wpisie. Póki co Lilka miała go na nosie ledwo dwa razy. Szelek i smyczy używamy za to regularnie. Przed złożeniem zamówienia skontaktowałam się mailowo z p. Jackiem, który oddzwonił do mnie ze szczegółową instrukcją mierzenia psa i obsługi szelek. Na jednej rozmowie się nie skończyło. Pan Jacek kontaktował się ze mną jeszcze kilka razy w sprawie przeróżnych szczegółów - od rozstawienia sutków poczwary począwszy a na kolorze nici skończywszy. Dawało to nadzieję, że otrzymamy produkt w 100% zgodny z naszymi oczekiwaniami i tak też się stało. Szelki leżą na Lilce idealnie. Po otwarciu paczki przeraziła mnie z lekka ich waga i sztywność poszczególnych elementów. Wyglądało to trochę jak uprzęż sado-maso ale po kilkunastu spacerach materiały nieco się uelastyczniły. Oprócz wygody (i stylówy) Lilki, ważne było dla nas też jej bezpieczeństwo. Mieliśmy mroczną wizję szatana, który samoistnie wypina się z szelek i, pchany instynktem wbiega wprost pod nadjeżdżającego TIRa. Szczególnie K. miał wątpliwości co do jakości karabińczyków dostępnych na rynku. Byliśmy już gotowi kombinować na własną rękę i wymieniać gotowe zapięcia. Okazało się jednak, że Pako-Dog wyszedł naszym potrzebą na przeciw gdyż ma w swojej ofercie aż 8 różnych typów karabińczyków. Za namową p. Jacka, zdecydowaliśmy się na model "safe". Nigdy wcześniej nie spotkaliśmy się z takim zapięciem. Jak to działa ? Zapięcie otwiera się na zewnątrz, trzeba przesunąć haczyk w dół i przekręcić czarny, plastikowy element w prawo, celem zamknięcia blokady. Tak wiem - element blokujący jest plastikowy. Też się tego obawialiśmy ale, to naprawdę gruba sztuka, nie do zdarcia. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKofb0-qU8V7Ib3lb3-49MWGkijuklpOYHHYX4z3d0apGm1UXjg-pmsZ1ot4_qZ7oVBsY4oRtz4RelLy8Jf-FGIgHptaiuRQItMKWxeHkbLc7ZGZaMJVbuzpbWLLHfrFpRl_gTLF-4FjI/s1600/karabi%25C5%2584czyk+x2+FINAL.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="250" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKofb0-qU8V7Ib3lb3-49MWGkijuklpOYHHYX4z3d0apGm1UXjg-pmsZ1ot4_qZ7oVBsY4oRtz4RelLy8Jf-FGIgHptaiuRQItMKWxeHkbLc7ZGZaMJVbuzpbWLLHfrFpRl_gTLF-4FjI/s640/karabi%25C5%2584czyk+x2+FINAL.jpg" width="670" /></a><br />
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
Podsumowując - zarówno szelki jak i smycz są doskonale wykonane i bardzo solidne, wydaje mi się, że przetrwają w niezmienionej formie lata. Czy zdecydowałabym się na nie ponownie ? Myślę, że teraz wybrałabym nieco lżejszy model szelek i smycz linową, która zresztą była moją pierwszą myślą ale namówiona przez p. Jacka zdecydowałam się na szeroką taśmę.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiCuNdRfcMRxWut1ZyCZVwHnF1eiFx0yHKlDqZBR5LT1u310-TqT6S4Sg1g_UmfW6UFIrSpekr6-qLfGU_ZOuJjxML3upc5Qn30pt2P73rZUiuS-ND8x8xIUi4OavBYyv110AwVeSNhLc/s1600/szelki+napis.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="38" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiCuNdRfcMRxWut1ZyCZVwHnF1eiFx0yHKlDqZBR5LT1u310-TqT6S4Sg1g_UmfW6UFIrSpekr6-qLfGU_ZOuJjxML3upc5Qn30pt2P73rZUiuS-ND8x8xIUi4OavBYyv110AwVeSNhLc/s200/szelki+napis.png" width="200" /></a></div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiR7npFDD2iknNzCYWk9tYWK3jI9-xWxjG7WK5kQuUF1ictV7jLehNsRBs3mu8Ffq5E0AKrf8E0al4PrnopQ1hGDSvz7l_QbLOvJeL5UL3SvX33xUVlnlzdZqh-wWVz3ZTR0n_81gJ7o78/s1600/smycz+napis.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="38" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiR7npFDD2iknNzCYWk9tYWK3jI9-xWxjG7WK5kQuUF1ictV7jLehNsRBs3mu8Ffq5E0AKrf8E0al4PrnopQ1hGDSvz7l_QbLOvJeL5UL3SvX33xUVlnlzdZqh-wWVz3ZTR0n_81gJ7o78/s200/smycz+napis.png" width="200" /></a><br />
<br />
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
- rozmiar: M - szerokość: 3 cm<br />
- cena regularna: 65 zł - długość: 250 cm<br />
- termin realizacji: ok.7 dni - karabinki "safe"+"rybka"<br />
- wzmocnione 12 gładkimi nitami typu "lux" - cena regularna: 60 zł<br />
- pięciokrotne przeszycie-nici kaletnicze - taśma podwójna<br />
- 3 klamry</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiggV9x_uWg40dcBm_38LsxaUkZzL1Pc-67H2EsNGpQi2n522_L9iGx25ERt6BmZaAyld1kvwlpYWlRKHSnkA6s9iCFg3SU3YmrlceIHlVjcWi-lYxbaTm-Oo__O41iuPBKn6f97O44Ubk/s1600/adres%25C3%25B3wka+napis.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="31" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiggV9x_uWg40dcBm_38LsxaUkZzL1Pc-67H2EsNGpQi2n522_L9iGx25ERt6BmZaAyld1kvwlpYWlRKHSnkA6s9iCFg3SU3YmrlceIHlVjcWi-lYxbaTm-Oo__O41iuPBKn6f97O44Ubk/s200/adres%25C3%25B3wka+napis.png" width="200" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgg1EWgwNRMJ1GnxuJs5xPoDimzDbYloilZ7Cr_hDEmhXblW4rL-HnDrcw2CUpE2C-w0Blvjd7KWkZRkB85OH_wbq-h5CFmFXnf-Gof3CUyxScw6HXWoNIt2koGVTGT_tpStxFJ7pI6N8E/s1600/DSC09645.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgg1EWgwNRMJ1GnxuJs5xPoDimzDbYloilZ7Cr_hDEmhXblW4rL-HnDrcw2CUpE2C-w0Blvjd7KWkZRkB85OH_wbq-h5CFmFXnf-Gof3CUyxScw6HXWoNIt2koGVTGT_tpStxFJ7pI6N8E/s320/DSC09645.JPG" width="320" /></a>- drobiazg ale ważny.<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Wybrałam dla diablicy czachę z Pik Pik - leciutką, gumową, z imieniem i numerem telefonu wygrawerowanymi na odwrocie. Gadżet był gotów do odbioru w kilka dni po złożeniu zamówienia. Wymieniliśmy jedynie kółko na nieco mocniejsze. Cena za ten model to 15 zł.</div>
<br />
A tak nasza modelka prezentuje się w szelkach "od projektanta". Prawda, że do twarzy jej w różowym ?<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8WtAAeQLuTHRn1orrAT-kzFiF0lwfHjQhyaWKOVPXddbh0ZFKkk8sSuqEU5yAhpHhw4nH5CD1760O58y64teTWOKY1AG4K6qtFCvfw53ZEuezIftzsjnhLbFqs1nQ9CMyzZN80gHNJZE/s1600/Lilka+szelki.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="408" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8WtAAeQLuTHRn1orrAT-kzFiF0lwfHjQhyaWKOVPXddbh0ZFKkk8sSuqEU5yAhpHhw4nH5CD1760O58y64teTWOKY1AG4K6qtFCvfw53ZEuezIftzsjnhLbFqs1nQ9CMyzZN80gHNJZE/s640/Lilka+szelki.jpg" width="670" /></a></div>
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-379699221965504073.post-26110836633618044472016-02-16T18:39:00.000+01:002016-03-23T16:38:21.927+01:00trening #1 - rozpoznanie i cele<div style="text-align: justify;">
Po trzech tygodniach z Lilką wiedzieliśmy, że sami sobie z nią nie poradzimy. Po kilku latach z, kochającym wszystkich i wszystko bokserem, okazaliśmy się totalnie nie przygotowani na psa o morderczych zapędach. Lilka wykazała się niezłym sprytem. Przez pierwsze 4 dni, zanim zapadła decyzja, że ją adoptujemy, była aniołkiem. Potulna owieczka siedziała sobie cichutko z dupką na poduszkach, ciągnęła okazjonalnie, spuszczona w parku pilnowała się totalnie, wracała na każde zawołanie. Właściwie nawet nie chodziło o to, żeby wołać ją po imieniu. Była tak skupiona na nas, ze reagowała na każde, głośniej wypowiedziane słowo...<br />
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>"Lili!" "Chodź!" "Wracaj!" "Bogdan!" "Ojejusiu!" "Pralka!"</b> - działało wszystko.</div>
<div style="text-align: justify;">
Oficjalnie wzbudziła nasz podziw - bezszelestny miluszek skupiony na właścicielu, zero reakcji wobec innych ludzi na dworze, biegaczy, rowerów, dzieci. zafascynowana podróżami autem, obojętna wobec kurierów i domofonu. Byłam przekonana, że umiarkowane ciągnięcie na spacerach wyeliminujemy szelkami, jak to było w przypadku Stefka. </div>
<div style="text-align: justify;">
Czas pokazał, jak bardzo się myliliśmy, jak daliśmy się zwieść i kupić na tę minę "zbitego psa".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedy w tę pamiętną niedzielę dostała buziaka w nos i poinformowaliśmy ją, że zostaje, coś się w móżdżku przestawiło i wstąpił w nią szatan. Tydzień później byliśmy już umówieni na pierwsze spotkanie z Kariną z Akademii Psa i Kota, która z taką łatwością, dwa lata wcześniej opanowała Stefana. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Podobno problem z psem można mieć tylko jeden</b> - jego agresja wobec innych istot. Pozostałe tematy to przy tym pikuś do ogarnięcia w kilka tygodni. </div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqH-I4OMCCEJ5kWYHYVWAXp0WDY5C62sBdZgtPMlu2V93pn_nSiUZkAG2gjtz2kLArlVA0kSqxs_QLpbGavnZtIERkR2O2waO_F49-XgPBjl33IMb-qxTZL5OkpEYmcmvpDiSK7bcisqg/s1600/Untitled-1Lili.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="375" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqH-I4OMCCEJ5kWYHYVWAXp0WDY5C62sBdZgtPMlu2V93pn_nSiUZkAG2gjtz2kLArlVA0kSqxs_QLpbGavnZtIERkR2O2waO_F49-XgPBjl33IMb-qxTZL5OkpEYmcmvpDiSK7bcisqg/s640/Untitled-1Lili.jpg" width="690" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>TEMATY DO PRZEPRACOWANIA Z LILKĄ:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
* trudne do przewidzenia zachowania wobec innych zwierzów (czyt.: pies, kot, wiewiórka), tzw. "agresja powitalna"</div>
<div style="text-align: justify;">
* uporczywe ciągniecie na smyczy</div>
<div style="text-align: justify;">
* lamenty domowe kiedy zostaje sama</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podczas pierwszego spotkania, spacerowaliśmy przez godzinę po Parku na Zdrowiu i udzielaliśmy wywiadu nt. Lilki. W sumie mogliśmy przewidzieć, że dostanie się i nam. Połowa winy za jej odchyły spoczywa na nas i jest wynikiem naszych błędach wychowawczych. Przyznam, że wzbudziło to trochę mój opór no bo jakie błędy można popełnić podczas 3 tygodni zaledwie ?!? A jednak. Wpadliśmy w klasyczna pułapkę o nazwie "Ojejusiu, bo ten piesiu jest taki biedny i po operacji i no zobacz jakie ma smutne oczka". Chcieliśmy w momencie zrekompensować jej wszystkie krzywdy, jakich doznała w przeszłości i uzupełnić jej deficyty miłości (a może to były nasze braki ?). Także od poczatku pozwalaliśmy jej na wszystko. Właściwie to nawet śmiem zrzucić większą część winy na K. bo to jemu pierwszemu - wybaczcie słownictwo - totalnie odjebało na punkcie pannicy. Pozwalał jej na absolutnie wszystko, nawet przymykał oko na rzecz, za które Stefcika ganiał (patrz: ocieranie się o ściany). Temat 'coreczki tatusia" zostawię jednak na inny wpis bo to temat wart uwagi i lekkiego potępienia w osobnym poście.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>CZEGO DOWIEDZIELIŚMY SIĘ OD TRENERKI ?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Macie super psa ale...</div>
<div style="text-align: justify;">
a) rozpieszczacie ją (nie nowina)</div>
<div style="text-align: justify;">
b) wydajecie sprzeczne komendy (#wodazmózgu)</div>
<div style="text-align: justify;">
c) macie teriera a terier nie ostrzega - terier atakuje (o, to super wiadomość, jupi...)</div>
<div style="text-align: justify;">
d) przy żelaznej konsekwencji, za 6 m-cy będzie lepiej (żelaznej? a może na początek aluminiowa by wystarczyła? )</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>JAKIE CELE SOBIE STAWIAMY ?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
a) chodzenie na luźnej smyczy (brzmi jak science - fiction)</div>
<div style="text-align: justify;">
b) zmniejszenie lęku separacyjnego (i naszego leku o to, co zastaniemy po powrocie do domu)</div>
<div style="text-align: justify;">
c) stłumienie morderczego instynktu ( może w końcu staniemy się dla niej bardziej atrakcyjni niż wiewiórka - jamnik - kot - doberman)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>ZALECENIA NA POCZĄTEK</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
a) ignorowanie psa w domu (yeah, right...)</div>
<div style="text-align: justify;">
b) karmienie tylko na dworzu (czyli 5 porcji zamiast dwóch i za miesiąc będziemy musieli krówsko odchudzać)</div>
<div style="text-align: justify;">
c) ćwiczenia komend zwalniających (co jest dość trudne w przypadku psa-torpedy, który wstaje i pędzi zanim w moim mózgu literki połączą się w spójną całość "wstań")</div>
<div style="text-align: justify;">
d) studzenie emocji i skupianie jej uwagi na nas (gdzie jest Lilka sprzed miesiąca, ja sie pytam!)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Postaram się relacjonować na bieżąco postępy Lilki (i nasze). </div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli Waszym psom tez daleko było do ideału i zmagaliście się z którymś z tematów piszcie! Grupa wsparcia zawsze mile widziana.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjueBaD4S4HlStTRqiE-O6YUU3pxK-xJvlUwjZQOJFy6AbOB64NBoW8P2Bf-reTS67ptcD715HAOabJ_9EGumr492FaJWEgxlIScPGDwfCsuzhTuNmyqapC7WbnLphpRQAeAJ-AWZI1fv4/s1600/RUBRYKA+baner+przyciety.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="55" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjueBaD4S4HlStTRqiE-O6YUU3pxK-xJvlUwjZQOJFy6AbOB64NBoW8P2Bf-reTS67ptcD715HAOabJ_9EGumr492FaJWEgxlIScPGDwfCsuzhTuNmyqapC7WbnLphpRQAeAJ-AWZI1fv4/s320/RUBRYKA+baner+przyciety.png" width="320" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5dhik80bv9F9yroXzxdgp7v34ICifhRntdAnxTJypuL4RDvUNBtamB9odOX2w8whAxxTqIJdVhVAWDeJL4t21kTBAOJGVtq-K6YYE9JAtnCCRLoJ5bl1JKHKAxaxY1XK4ERI7BFsRR5I/s1600/chmurka.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="307" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5dhik80bv9F9yroXzxdgp7v34ICifhRntdAnxTJypuL4RDvUNBtamB9odOX2w8whAxxTqIJdVhVAWDeJL4t21kTBAOJGVtq-K6YYE9JAtnCCRLoJ5bl1JKHKAxaxY1XK4ERI7BFsRR5I/s400/chmurka.png" width="400" /></a></div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-379699221965504073.post-32394826914739593182016-02-07T20:16:00.000+01:002016-03-31T16:04:12.770+02:00Rozpoczynamy Projekt Amstaff<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOc_if3JNI_tDomWbmgwOJaBsyaic8ENjROWjKNgWDht8mNAHkzV6XRQrdPSuVfjbh1de2Kt9JZIUtNvHWW-RnSjXt6N-4OARjBITTOZdRKjqIVhhtRCddqqgAXIy8Mwd9pIyGj4YVCfA/s1600/321.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="234" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOc_if3JNI_tDomWbmgwOJaBsyaic8ENjROWjKNgWDht8mNAHkzV6XRQrdPSuVfjbh1de2Kt9JZIUtNvHWW-RnSjXt6N-4OARjBITTOZdRKjqIVhhtRCddqqgAXIy8Mwd9pIyGj4YVCfA/s640/321.jpg" width="690" /></a></div>
<br />
Lilka jest moim trzecim psem, a naszym pierwszym. Wspólna radość, wspólna odpowiedzialność. Kiedy w zeszłym roku straciliśmy Stefana, a potem odszedł Herman zostaliśmy tylko we dwoje - ja i Kuba. Od początku wiedziałam, że wcześniej czy później szeregi uzupełni jakiś czworonóg ale temat nowego psa pozostawał w sferze trudnych. Wszyscy, którzy śledzili przygody Stefka wiedzą, że był psem wyjątkowym i jedynym w swoim rodzaju. Oczywistą oczywistością jest, że nikt nie będzie w stanie go zastąpić. Ale okazało się, że Lilka znalazła sobie miejsce w naszych sercach, gdzieś obok Stefka.<br />
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVdXqUyDW34_85RT6OsCm4s_oaPjqbSu7ajwH0pamhGocLMj0p6xZe_8ubr_MJKwz91H7eiGVbNyLwh6_yWd00IGyeBehcmqgBJcGwI4eJtnVXxd9eRb9zfM3_fqptyONqZgBobhYzQVs/s1600/1455011369899.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVdXqUyDW34_85RT6OsCm4s_oaPjqbSu7ajwH0pamhGocLMj0p6xZe_8ubr_MJKwz91H7eiGVbNyLwh6_yWd00IGyeBehcmqgBJcGwI4eJtnVXxd9eRb9zfM3_fqptyONqZgBobhYzQVs/s400/1455011369899.jpg" width="400" /></a></div>
Wstęp do historii Lilki mogliście już przeczytać na Doglife <b>[<a href="http://doglife.pl/kanapa-nalezy-do-lili/">KLIK</a>]</b> oraz blogu Stefana <b>[<a href="http://stefanboxer.blogspot.com/">KLIK</a>]</b>. </div>
<div style="text-align: justify;">
Zdecydowałam się założyć nową stronę i opisywać nasze życie z psem mordercą z kilku powodów. Po pierwsze praca nad blogiem Stefka była dla mnie ogromną frajdą i bardzo mi tego brakowało po jego odejściu. Po drugie Lilka jest psem z typu "trudnych" (choć bez dramatyzmu), wymagających nieustannej pracy i treningu. Myślę, że ten blog będzie świadectwem naszych postępów, sukcesów i porażek. Być może też źródłem wiedzy dla osób w podobnej sytuacji. Dla mnie najciekawsze będą wasze komentarze i uwagi. Dotychczas nie miałam psa, który by był tak samodzielny i miał mordercze zapędy. Najbliższe miesiące będą sprawdzianem naszych rodzicielskich możliwości oraz treningiem konsekwencji (najgorsze wyzwanie!). Postaram się zdawać Wam relacje na bieżąco z naszych postępów i okraszać je sporą ilością zdjęć (pod warunkiem, że Lilka nauczy się skupiać na aparacie choć na 2 sekundy).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podzieliłam tematykę wpisów na trzy kategorię : </div>
<div style="text-align: justify;">
- <b>podróże </b>z Lilką, która uwielbia jeździć samochodem i zakładam, że będzie nam towarzyszyć w jak największej ilości wypadów za miasto. </div>
<div style="text-align: justify;">
- <b>treningi </b>czyli nasze zmagania z upartą pannicą<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
- ogólne wpisy z życia poczwary</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfBX5fzfUQpp2RghFkwGOTT6i4wxnmzc4nTQqPsR9XA2XwJBHg6k8l8Nf2qpj208_vgwwp4ZrJXg77VoXl5snzU6U6V8uy5FQtVealePxshKGGugkfMIKobRjZTimoX38rFWk4aw_RbLM/s1600/sledz+222.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="56" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfBX5fzfUQpp2RghFkwGOTT6i4wxnmzc4nTQqPsR9XA2XwJBHg6k8l8Nf2qpj208_vgwwp4ZrJXg77VoXl5snzU6U6V8uy5FQtVealePxshKGGugkfMIKobRjZTimoX38rFWk4aw_RbLM/s200/sledz+222.jpg" style="box-shadow: 0px 0px 0px rgba(0, 0, 0, 0);" width="200" /></a>Zachęcam wszystkich, którzy śledzili poczynania Stefcika do zapisani się na newsletter (okienko po lewej u góry), dołączenia do obserwatorów witrynu (panel po prawej stronie, obok FB) oraz zaglądanie na Facebooka, gdzie znajdziecie połączony profil Stefka i Lilki. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Okazjonalnie na blogu będą pojawiały się komentarze wujka Stefana, którego świerzbi pazur i zawsze stara się wtrącić coś od siebie, skubaniec.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-379699221965504073.post-20400865912215080122016-02-07T20:10:00.000+01:002016-03-23T16:41:40.121+01:00Lili, Lilka, Lilek, Liluszek, Lilaczek - kobieta po przejściach<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
<b style="text-align: justify;">płeć </b><span style="text-align: justify;">: księżniczka</span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<b>wiek </b>: ok. 3 lat </div>
<div style="text-align: justify;">
<b>barwa </b>: biała dama<br />
<b>rasa </b>: farbowany amstaff</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>pochodzenie </b>: niejasne</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<b>pozycja w rodzinie</b> : córeczka tatusia</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>preferencje żywieniowe</b> : zeżre co dostanie a potem dopchnie jeszcze tym co znajdzie na dworze, nie pogardzi suchym chlebem dla kaczek oraz wiewiórką<br />
<a name='more'></a></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>hobby </b>: spanie / puszczanie bąków</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>potomstwo </b>: liczne acz nieznane</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<b>stosunek do ludzi</b> : pełna miłość</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>stosunek do zwierząt</b>: powitalna agresja</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>ulubiona pozycja</b> : każda byle pod kocem</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>cechy charakterystyczne</b> : czarne uszko, blizna na podwoziu</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>charakter </b>: jak każdą kobietą kieruje nią burza hormonów, huśtawka nastrojów to nasza codzienność. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>ulubione aktywności: </b>gonienie wiewiórek, wiszenie na gałęzi, chodzenie po drzewach, ciągnięcie na smyczy, mizianie po grzbiecie, ocieranie się o ściany, przechodzenie pod nogami, konsumpcja kurzych łapek, podsiadanie na kanapie (przecież nie będzie siedziała na niewygrzanym), rozdawanie buziaków, zlizywanie kremu do rąk.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>najgorsze lęki</b>: wirująca pralka, wanna napełniająca się wodą (obserwowana z bezpiecznej odległości), wystrzały, głośny krzyk, pędzelek do blendowania cieni (przerażający !), butelka po soku (lepiej obejść z daleka, jeszcze ugryzie)</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Na pierwszy rzut oka - zbity pies, owieczka, sierotka boża.</div>
<div>
Po bliższym spotkaniu - nieobliczalny szatan<br />
<br />
Pod naszą opieką od 7 stycznia 2016 forever<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqRJvBjhoRXWZGkeoH1zt9zp6YndhFrLsLMMBZNtZIyXKhfHJFp-P6pEix9POfXJ_uUhdCNbRYt2_kzMp6KBwphjI67hfqgTdaaP4wYkytts7c-G_vZ850nBhf35Kfi8K-3Ta-O1s2LvI/s1600/IMG_20160107_202250.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="385" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqRJvBjhoRXWZGkeoH1zt9zp6YndhFrLsLMMBZNtZIyXKhfHJFp-P6pEix9POfXJ_uUhdCNbRYt2_kzMp6KBwphjI67hfqgTdaaP4wYkytts7c-G_vZ850nBhf35Kfi8K-3Ta-O1s2LvI/s640/IMG_20160107_202250.jpg" width="690" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com2